Czas na wspólne działanie! Polacy! Blogerzy! Internauci!
Rolnicy! Zasiano ziarna trujące! Ziarna niezgody i odciągania uwagi. Te ziarna właśnie kiełkują..
Kiełkują jednocześnie wszystkie przekręty Tuska i jego ekipy. Oto jedna z wzrastających modyfikacji naszego nierządu, która nas Polaków robi niewolników i winna odpowiedzialnych postawić przed Trybunałem Stanu!
Tusk i jego ekipa załatwili nas Polaków strategicznie!!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
GMO czyli jak oliwić zawiasy bocznej furtki by nie skrzypiało
Trochę to przydługie, ale naoliwić furtkę by nie skrzypiała – jest jak się okazuje nie tak prosto i szybko. Trzeba było cierpliwości i trzech lat.
Całość poniższego tekstu można streścić tak:
Od 29.12.2012 r. do 28.01.2013 r. można legalnie stosować w Polsce zmodyfikowanego ziemniaka Amflorę i większość zmodyfikowanej kukurydzy.
Pytanie – kto i w jakiej skali już to wykorzystuje?
Jednak przeczytanie w całości, z pewnością oświeci. Pokaże jak oliwi się każdą dziedzinę życia oliwą z Brukseli, a co uświadamia lektura Dzienników Ustaw UE.
Bo niebawem – krajowe rolnictwo ma „szansę” zostać zmarginalizowanym, zaś takim schematem i każda sfera naszego życia.
W dniu 21.12.2012 r.reprezentujący państwo B. Komorowski podpisał ustawę o nasiennictwie, która umożliwia rejestrację i sprzedaż nasion GMO.
Pominę sprawy rozmaitych argumentów przytaczanych przez przeciwników i zwolenników ustawy, pominę sprawy prawdopodobnych kar za nie uchwalenie takiej ustawy – ponoć 280 mln Eu, ale to chyba przesada. Media wreszcie coś ujawniają, bo podają, że:
Minister Dowgielewicz w swojej opinii skierowanej do sejmowej komisji rolnictwa ostrzegł, że Komisja Europejska, jeśli uzna, że nie wykonaliśmy prawidłowo wyroku ETS, może skierować do Trybunału sprawę przeciw Polsce. Ten, jeśli zgodzi się ze stanowiskiem KE, może nałożyć na nasz kraj np. okresową karę pieniężną.
„Ryczałt minimalny w przypadku Polski wynosi 4 mln 163 tys. euro i co najmniej taką kwotę zaproponuje KE tytułem kary ryczałtu, w przypadku skierowania skargi przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE w trybie art. 260 TFUE” – dodał Dowgielewicz.
Dodatkowo może być naliczona okresowa kara od 5 tys. euro do 302 tys. euro za każdy dzień niewykonania wyroku ETS.
„Niewykonanie zobowiązań wynikających z wyroku stwierdzającego naruszenie prawa unijnego (…) będzie miało negatywne konsekwencje finansowe dla budżetu państwa” – wskazywał minister.
Przykładem, wskazującym na taką sytuację, jest zupełnie przemilczany medialnie fakt, nałożenia 07.07.2012 r. tego typu kary na Polskę.
W Dzienniku Urzędowym UE 2012 C 200 z 07.07.2012 r. zamieszczono informację o finale Skargi wniesionej 16.05.2012 r. przez KE przeciw RP /sprawa C-245/12/.
Sprawa dotyczyła przekroczenia terminu transpozycji dyrektywy 2008/56/WE, tzw. Strategii Morskiej, który upłynął 15.07.2010 r.
Nałożono na RP okresową karę pieniężną o stawce dziennej 93.492 Eu naliczanej od dnia ogłoszenia wyroku czyli od 07.07.2012 r.
Nikt się tym nie pochwalił, premier, ministrowie, tysiące dziennikarzy zwykłych i setki dziennikarzy tzw. śledczych.
Być może w dniu dzisiejszym, nasz PKB został też pomniejszony o 93.492 Eu, jutro także, a może i pojutrze, bo nie wiadomo na jaki okres czasu kara została nałożona.
Dlaczego o tym nie wiemy? Jak uzmysłowić sobie fakt w czyich rękach jest prasa i media – przestaniemy się dziwić.
Uchylenie furtki
Podstawową sprawą jest sytuacja w jakiej się znaleźliśmy, bo gdyby Sejm wcześniej zajął się i uchwalił ustawę o organizmach genetycznie modyfikowanych ustawa o nasiennictwie mogłaby zawierać zakaz dla GMO. Takiej jednak nie uchwalono, bo raczej celowo sprawę się przeciąga uchwalając dziesiątki spapranych ustaw, które po pół roku, po roku znowu się zmienia.
Jesteśmy chyba tą przysłowiową furtką do wprowadzenia takich organizmów w Unii. Niestety działamy na swoją niekorzyść i będziemy bici z każdej strony.
A skąd moje przypuszczenie? – daty.
Prezydent podpisał ustawę 21.12.2012 r., którą ogłoszono w Dz.U. z 28.12.2012 r. i to jest faktycznie dla Polski – Koniec Świata… bez GMO.
Wcześniej 09.11.2012 r. uchwalił ją Sejm /pierwsze czytanie w Sejmie było 02.03.2012 r., drugie 08.11.2012 r./. W dniu 12.11.2012 r. przekazano ją Senatowi i Prezydentowi. Senat przyjął bez poprawek w dniu 30.11.2012 r.
Rządowe Centrum Legislacji /Departament Prawa Środowiska i Infrastruktury/ 14.12.2012 r. przesłało do Departamentu Prawno- Legislacyjnego w Min. Rolnictwa i Rozwoju Wsi pismo z opinią, że projekt rozporządzenia RM w sprawie zakazu stosowania materiału siewnego ziemniaka odm. Amflora nie wymaga rozpatrzenia przez Komisję Prawniczą.
Oliwienie końcowe
Projekt ten na swojej pierwszej stronie zawiera sugerowany czas:
„Rozporządzenie z dnia …… 2013 r.”
oraz podstawę prawną:
„art.104 ust.9 z dnia 9 listopada 2012 r.” o nasiennictwie /Dz.U. poz. ……./ zarządza się co następuje:
Par.1 Wprowadza się zakaz stosowania materiału siewnegoziemniaka odmiany Amflora.
Par.2 Rozporządzenie wchodzi w życie …….”
Wygląda na to, że projekt rozporządzenia jest przygotowany od dawna.
Powyższy projekt i drugi identyczny w brzmieniu dotyczący kukurydzy stały się bez zmian i poprawek rozporządzeniami, które rząd podpisał 02.01.2013 r., a które będą obowiązywać od 28.01.2013 r.
Oliwienie ostateczne
17.12.2012 r. Rząd wystawił Polskę na pożarcie i pomimo rozmaitych apeli nie wycofał się z systemu europejskiej jednolitej ochrony patentowej czyli od 2014 roku Polskę czeka prawdopodobny szturm tysięcy zagranicznych patentów na olbrzymią skalę.
Cytuję za: Magdalena Biednik i Rafał Madajczak
W 2011 roku w Polsce chronionych było 38 tysięcy patentów, po przystąpieniu do jednolitego systemu patentowego będzie ich przybywać rocznie nawet 2x więcej. Co gorsza – żaden z patentów nie będzie musiał być napisany po polsku, wystarczy, że jego opis będzie napisany w jednym z 3 języków- po angielsku, niemiecku czy francusku. /…/
To raczej mały problem.
Natomiast jednolita ochrona patentowa w całej Europie oznacza, że gdy międzynarodowy koncern dopatrzy się naruszenia swoich praw w produkcie polskim sprzedawanym np. na terenie Francji – założy sprawę polskiej firmie właśnie tam, nie będzie musiał przedstawiać tego przed polskim sądem. A polski przedsiębiorca będzie musiał się bronić w obcym języku przed tamtejszym sądem. Za grubą kasę.
I tu pojawia się problem na styku produkty – nasiona, z których wyhodowano rośliny, które następnie przerobiono na jakiekolwiek produkty oraz próba ich sprzedaży w krajach poza Polską. Centrale nasienne już sprzedano obcym. Jakie mamy gwarancje, że tego typu sprawy nie zablokują naszej żywności z tytułu ochrony patentowej nasion?
Próba uniemożliwienia otwarcia furtki
W roku 2006 znowelizowaliśmy jako kraj ustawę o nasiennictwie i wprowadziliśmy do unijnego Wspólnego Katalogu Odmian Roślin Rolniczych szereg odmian z zastrzeżeniem dla kukurydzy w odmianach GMO /Aristis BT, Cuartal BT, Gambier BT, Levina, Olimpica, Protect/. Zmiany te pojawiły się w katalogu wspólnotowym z dniem 08.05.2006 r. Oczywiście, wtedy stanowiło to pogwałcenie prawa swobodnego handlu i jako takie zostało zgłoszone do Trybunału Konstytucyjnego gdyż zasada prawa swobodnego handlu stanowi jeden z filarów Unii Europejskiej. Stąd też naciski unii i groźba kary pieniężnej.
Z historii wprowadzania uprawy ziemniaka genetycznie modyfikowanego /znanego jako Amflora/ na terenie unii wynika, że pierwszy raz dopuszczono go do uprawy w 1996 r. z przerwą w latach 2001-2004.
Z dniem 04.03.2010 r., skutkiem arbitralnej decyzji podjętej przez Komisję Europejską ziemniak Amflora został ponownie dopuszczony do obrotu na terenie Unii.
Ktoś otwiera furtkę i smaruje, smaruje, smaruje
Tak więc od marca 2010 r. do 29.12.2010 r. /tj. data publikacji 29. wydania Wspólnego Katalogu Odmian/ ziemniak Amflora w tym katalogu nie figurował.
We Wspólnym Katalogu Odmian, wydanie 30. z 29.12.2011 r. – ziemniak Amflora nie figurował.
W unijnym Dzienniku Ustaw C 325 A z dnia 26.10.2012 r. ukazał się już 7 suplement /w ciągu całego roku 2012 było ich aż 7/ do 30. wydania Wspólnego Katalogu Odmian i Amflory też tam nie było.
We Wspólnym Katalogu Odmian Roślin Rolniczych wydanie 31. z 29.12.2012 r., ziemniak Amflora już figuruje jako dopuszczony do obrotu.
Na jakiej podstawie? Kto wystąpił z takim wnioskiem i kiedy? Na ten temat nic w oficjalnie dostępnych źródłach nie ma. Czy to dzięki Polsce?
Skąd taki wniosek?
W wydaniu 31. tegoż Katalogu w przypisach do zestawienia tabelarycznego odmian w kolumnie czwartej jest informacja /oznaczona jako przypis 36/ iż w przypadku Amflory jest to odmiana GMO.
Przy odmianach kukurydzy /z oznaczeniem 36/ jest odnośnik do Polski, data 08.05.2006 i dodatkowy znacznik „ex” mówiący o zakazie obrotu.
Tak więc od 28.01.2013 oprócz obowiązujących w Polsce Rozporządzeń zakazujących uprawy określonych odmian kukurydzy i ziemniaka GMO istnieje nie zniesiony zakaz uprawy pewnych gatunków kukurydzy GMO we Wspólnym Katalogu Odmian obowiązującym przez cały rok 2013, chyba że anuluje je jakiś suplement.
Czyli będą funkcjonować 2 zakazy.
Na pierwszych stronach wydania 31. z 29.12.2012 r. Katalogu stwierdza się, że:
„od 26.10.2012 r. zestawione tam odmiany /tj. w katalogu wydanie 31./ nie są już przedmiotem ograniczeń w obrocie”.
Tak więc nie są ograniczone dla Amflory, bo nie ma w nim zastrzeżenia Polski jak w przypadku zastrzeżeń dla niektórych odmian kukurydzy.
Stąd można legalnie od 29.12.2012 r. do 28.01.2013 r. obracać Amflorą i stosować ją w Polsce – jak kiedyś między 28 lutym, a 3 marca roku 1991.
Wówczas to rząd Bieleckiego wprowadził „dla swoich” nową taryfę celną i zastosował tzw. vacatio legis /Rozp. o nowej wysokości ceł z 28 lutego weszło w życie 3 marca/. Na decyzję tę czekały setki TIRów, które wwiozły do kraju ogromne ilości sprzętu elektronicznego o wartości 1 mld złotych. W wyniku tej „operacji” sprzedaż bydgoskiej Eltry spadła z 55% w 1990 r. do 10% w roku 1991.
Wtedy były tylko 3 dni – teraz luka trwa prawie miesiąc.
To jak z Gawronikiem, który wcześniej dzięki „pewnej” wiedzy zainstalował na granicy w „jedną noc” dziesiątki kantorów.
Pytanie co zaszło między 26.10.2012 r., a 29.12.2012 r., że Amflora pojawiła się w Katalogu w tym czasie, a nie pojawiła się w wydaniu 30. z 29.12.2011 r. mimo iż została zatwierdzona decyzją KE na początku roku 2010, tj. 04.03.2010 r. i nie pojawiła się w siedmiu suplementach do 30. wydania Katalogu.
W Polsce ustawa o nasiennictwie obowiązuje od 28.12.2012 r., a Wspólny Katalog Odmian z Amflorą obowiązuje od 29.12.2012 r.
Czekali na boczną furtkę, którą otworzyła Polska?
Dlaczego pomimo zakazu uprawy tego ziemniaka w innych krajach Unii nie pojawił się on we wspólnotowym Katalogu? Czy brakowało Polski do kompletu tych, którzy zgodzili się na obrót materiału siewnego jak to zapisano w naszej ustawie o nasiennictwie?
Dlaczego wzorem innych Rozporządzeń – te, nie obowiązują z dniem ogłoszenia?
Póki co nasz porządek prawny stanowi, że w przypadku ustaw, ich publikacja w Dz.U. RP oznacza wejście w życie ustawy, chyba że w treści ustawy zapisano inny termin rozpoczęcia jej obowiązywania.
Gdy Prezydent podpisał ustawę – było z tego powodu wielkie halo i radość.
W przypadku rozporządzeń, dzień wydania Dz.U. uznaje się za dzień prawnego ogłoszenia rozporządzenia i wchodzi ono w życie z dniem ogłoszenia, albo w terminie określonym w ustawie lub rozporządzeniu. I znowu wielkie halo – rząd podpisał, ale nie ogłosił.
Ewidentny, ordynarny przekręt.
I już nie skrzypi
Co prawda Rozporządzenie z 02.01.2013 r. zakazuje stosowania materiału siewnego kukurydzy i ziemniaka GMO z mocą od 28.01.2013 r., lecz co to zmienia?
Jak piszą media:
Ustawa oraz rozporządzenia Rady Ministrów wejdą w życie 28 stycznia 2013 r. Od tej pory rolnik, który wysieje nielegalnie kukurydzę MON 810 lub ziemniaka Amflora, musi się liczyć z poważnymi karami finansowymi, a nawet ze zniszczeniem upraw.
Jakie to kary, przy których zwrot „… a nawet ze zniszczeniem upraw” powoduje stres i wstrzymuje przed zastosowaniem zakazanego? I jaka to jest ochrona przed przemieszaniem gatunków GMO z tymi nieGMO i do tego odpowiadająca wymogom systemu IP zgodnie z art.3 lit. h decyzji 2010/135/UE?
Po pierwsze ustawa dotknie wszystkich, którzy będą stosować inny materiał siewny niż zarejestrowany i nie tylko GMO, a zapis o odmianach tradycyjnie uprawianych /czyli nie skatalogowanych/ i ich swobodnym obrocie przez osoby fizyczne jest potraktowany dość luźno.
Sankcje za obrót i zasiew zabronionego rozporządzeniami materiału skutkuje ustawowym zniszczeniem upraw bądź wycofaniem z obrotu /a nie jak podały media – „nawet zniszczeniem upraw”/ i karą grzywny, przy czym kary są takie:
za obrót materiałem niezgłoszonym – 2270 zł, za obrót materiałem zgłoszonym lecz niezgodnym z ustawą /a tu nie ma żadnej bariery dla GMO/ – 200% wartości materiału. Ten kto zasieje – 200% wartości materiału.
Mało-obszarowy nie zasieje, ale ten duży?
Przeciętna cena sadzeniaka wynosi 1000 zł/t, dla obsiania 1 ha potrzeba 2,5 t, a łączne koszty to ok. 4 tys. zł. Rolnicy twierdzą, że granica opłacalności to 30 gr przy plonie 30 t/ha. Przy dopłatach /póki co/ unijnych cena sadzeniaka w klasie kwalifikowany lub elitarny może być o 250 zł/t mniejsza. Wystarczy zaoferować nieco niższą.
Opłacalność uprawy kukurydzy pominę by niepotrzebnie nie przedłużać.
Grzywna i konfiskata materiału… i to ma powstrzymać GMO? Bez jaj.
Po chwili zastanowienia i łyku kawy można krzyknąć – witaj GMO! lub splunąć za siebie z siarczystym ku… mać.
Media w grudniu tak napisały:
Uchwalona przez Sejm 9 listopada 2012 r. ustawa o nasiennictwie została ogłoszona 28 grudnia 2012 r. Wdraża ona nowe unijne przepisy z zakresu nasiennictwa; wykonuje też wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z lipca 2009 r., w którym Trybunał wskazał na niezgodność prawa polskiego z prawem UE dotyczącą zakazu rejestracji GMO w krajowym rejestrze oraz zakazu obrotu materiałem siewnym odmian genetycznie zmodyfikowanych.
W tej chwili mamy więc taką sytuację, że obrót nasionami GMO jest możliwy, ale jakby nie efektywny. Nieefektywny – tylko czasowo, przez 10 lat.
A po tym czasie lub wcześniej, skutkiem ciągłych regulacji i zmian obowiązujących przepisów, z pewnością automatycznie – będzie możliwy. Nawet tego nie zauważymy.
Ale jak w ogóle tego przestrzegać i jak to kontrolować w przypadku kukurydzy?
Przecież w załączniku do pierwszego Rozporządzenia wymieniono aż 235 odmian kukurydzy GMO. Kto będzie badać nasiona kukurydzy i szukał jednej z 235 zabronionych odmian? Za jakie i czyje pieniądze?
W tej chwili mamy chyba tylko 1 certyfikowane laboratorium do przeprowadzania prób na obecność GMO i to tylko dla kilku odmian kukurydzy i nieszczęsnego ziemniaka. Koszt wykonania 1 próby to było ok. 500 zł.
Popatrzmy w telewizor… ile już razy słyszeliśmy, że dzielne brygady stróżów prawa zlikwidowały uprawę konopi, poletka zwykłego maku, udaremniły przemyt alkoholu, papierosów, czystych prochów… a ile razy o wyłapaniu nasion GMO bądź o likwidacji takich upraw? Przecież takie już u nas są jak twierdzą niektórzy.
Nie ma się co łudzić – na to zabraknie pieniędzy.
A tam myślą
W Boliwii pod koniec 2011 r. tamtejsze władze wydały zakaz stosowania GMO, pod koniec roku 2012 prezydent Boliwii zadecydował o całkowitym zakazie dla GMO /w każdej formie i czynności/ na całym obszarze kraju przez okres 10 lat.
Argumenty?
Stwierdził, że obecnie za mało jest dokumentów świadczących o nieszkodliwości organizmów GMO. Proste.
Jednym słowem – u nas postawiono płotek przeciwko GMO, ale sztachety są tak rzadko rozstawione, że co druga krowa przejdzie i szkody nam narobi, a potem… wjadą traktory.
W Unii też, lecz inaczej
Bo to, że rzeka tych nasion w postaci paszy już dawno nas zalewa… jest pewne i nawet minister Sawicki o tym wspominał.
Oto nie kwestionowana, nie podnoszona przez greenpisów jako problem, ta właśnie rzeka na przykładzie ziemniaka:
w decyzji KE 2010/135/UE zezwalającej na wprowadzenie do obrotu na mocy Rozp. 1829/2003 Parlamentu Eur. i Rady paszy produkowanej z genetycznie modyfikowanego ziemniaka EH92-527-1 /BPS-25271-9/ i przypadkowego lub technicznie nieuniknionego występowania ziemniaka w produktach żywnościowych i innych produktach paszowych zaznaczono na wstępie, że:
„jedynie tekst w języku niemieckim jest autentyczny”!!!
/a adresatem Decyzji jest BASF Plant Science GmbH, Ludwigshafen, Niemcy/
w artykule 1 Organizm zmodyfikowany genetycznie i niepowtarzalny identyfikator, napisano:
„genetycznie zmodyfikowany ziemniak /Solanum tuberosum L./ EH92-527-1, określony w pkt. b załącznika, otrzymuje niepowtarzalny identyfikator BPS-25271-9, jak ustanowiono w rozporządzeniu /WE/ nr 65/2004.
w artykule 2 Zezwolenie, napisano:
„niniejszym zezwala się na wprowadzanie do obrotu, do celów art. 4 ust.2 /…/ zgodnie z warunkami określonymi w niniejszej decyzji następujących produktów:
a/ paszy wyprodukowanej z ziemniaka BPS-25271-9
b/ …
c/ …
w artykule 3 O etykietowaniu, napisano:
„… zgodnie ze szczególnymi wymogami etykietowania określonymi w art. 25 ust.2 Rozp. /WE/ nr 1829/2003,„nazwę organizmu” oznacza się jako „ziemniak ze skrobią amylopektynową”.
w artykule 4 Monitorowanie skutków dla środowiska, napisano w pkt. 2:
„Posiadacze zezwoleń przedstawiają Komisji coroczne sprawozdania z realizacji i wyników monitorowania. W sprawozdaniach tych należy jasno określić, które z jego części uważa się za poufne wraz z możliwym do zweryfikowania uzasadnieniem wniosku o poufność, zgodnie z art. 30 rozp. /WE/ nr 1829/2003. Części poufne wspomnianych sprawozdań należy przekazać jako osobne dokumenty.”
Ciekawe wyartykułowane?
Ziemniak GMO będzie się nazywać niewinnie – „ziemniakiem ze skrobią amylopektynową” /jak gdyby inne ziemniaki nie posiadały skrobi amylopektynowej!/ i gdyby przypadkiem coś niedobrego się gdzieś pojawiło, to naturalnie – w osobnym poufnym dokumencie.
Pytanie za 10 punktów: z czym kojarzy się napis na batoniku – „produkt może zawierać śladowe ilości orzechów ziemnych lub sezamu”?
Czy nie z… „przypadkowego lub technicznie nieuniknionego występowania”?
To gdzie te batony się robi?
Przykład: w pięknym opakowaniu czekolada Cherry i Chili 70% Cacao, ze złotymi literami – Creation marki Lindt/Spruengli.
W wykazie składników formułka: „może zawierać śladowe ilości orzechów laskowych, migdałów i mleka”. Wyprodukowano w Niemczech.
Gdzie zginęło słowo Jakość?
Na najniższym etapie produkcji pożywienia – rolników, na najwyższym etapie – odbiorców w mieście, pozostaje tylko uświadamiać oraz wręcz błagać o rozsądek.
Wyjściem z sytuacji może być tylko lokalne i wzajemnie lojalne powiązanie producentów i odbiorców. Jednak w obecnej sytuacji szanse na powodzenie są żadne – rozsądek przegrywa z ceną.
Obudzi nas dopiero udowodniona szkodliwość. Nasz organizm potrzebuje do życia trzech niezbędnych elementów: powietrza, wody i jedzenia. Ich jakość to nasze zdrowie.
Jeśli teraz sami sobie nie połączymy wysiłków producenta i odbiorcy, a powinniśmy się wzajemnie poznać dla naszego dobrze pojętego zdrowia w przyszłości, to w przeciągu jednego pokolenia stracimy całkowitą niezależność decydowania o sobie.
I na tym przykładzie, jeśli nie połączymy sił – w każdej dziedzinie życia.
04.01.2013 r.
(Autor nie chce być upubliczniany!)
P.S. W dniu 10.01.2013 r. ukazał się Dziennik Ustaw, w którym opublikowano w/w rozporządzenie o kukurydzy GMO.
W dniu 15.01.2013 o godzinie 11 nadal brak takiego rozporządzenia w sprawie Amflory. To chyba nie przypadek – przecież oba dotyczyły tej samej sprawy i razem były podpisane…
Przeczytaj:
źródło: https://maciejka.nowyekran.pl/post/86186,czas-na-wspolne-dzialanie-polacy-blogerzy-internauci
Pingback: Czas na wspólne działanie! Polacy! Blogerzy! Internauci! – f6862