10 lat zniewolenia – czas powiedzieć: DOSYĆ!

Od czasu przystąpienia do Unii Europejskiej następuje coraz większe ograniczenie naszej wolności. Z początku tego nie dostrzegaliśmy, ponieważ akcesja z Europą była marzeniem Polaków uwolnionych od komunistycznego reżimu. Przyszłość jawiła się w jasnych barwach wolności i dobrobytu. Skuszeni strukturalnymi rentami, dopłatami do ziemi i wsparciem „na modernizację” rolnicy byli jednymi z pierwszych, którzy cieszyli się z unijnego braterstwa.

Sielanka trwała tak długo, że zdołała uśpić nas na tyle, iż prawie nie dostrzegliśmy, jak z PRODUCENTÓW ŻYWNOŚCI powoli my, rolnicy,
zmieniliśmy się lub zmieniamy w uzależnionych od korporacji
KONSUMENTÓW.

! Z półek sklepowych zniknęły produkty od polskich rolników zastąpione wysoko przetworzoną żywnością z odległych krańców świata.
! Wzrastające ceny środków do produkcji rolnej i niestabilne ceny
zbytu płodów rolnych sprawiły, że spadła opłacalność produkcji i
dochody rolników.

! Unijne wymagania, nadmierna biurokracja i nękanie kontrolami i
sankcjami spowodowały, że duża część gospodarstw zrezygnowała z
hodowli zwierząt i produkcji rynkowej.

Nagle okazało się, że:
! produkty wytwarzane w gospodarstwach tradycyjnymi metodami są
nielegalne i nie mogą być wprowadzane do obrotu;
! za zabicie zwierzęcia w gospodarstwie grożą surowe kary;
! nie wolno już wymieniać się nasionami;
! w każdej chwili jakaś kolejna inspekcja ma prawo wkroczyć na teren gospodarstwa, aby skontrolować nasze poczynania.

Agresywna kampania w mediach prowadzona przez korporacje agrobiznesu wmówiła rolnikom, że bez chemii, sztucznych nawozów i pestycydów nie da się wytwarzać żywności. Przemysł przetwórczy z pomocą wyszukanych technologii potrafi stworzyć imitację prawdziwego jedzenia przy użyciu zmodyfikowanych genetycznie komponentów importowanych z obu Ameryk i Chin. Nie jest ważne dla rządzących, że jedzenie to powoduje stopniowe pogarszanie się zdrowia społeczeństwa i choroby nowotworowe… A może właśnie o to im chodzi?!

! Od polskich rolników niewiele już trzeba kupić, skoro wędliny są bez mięsa, ser bez mleka, a masło bez tłuszczu zwierzęcego.
! Polska ziemia rolna wykupywana jest przez obcy kapitał, który
forsuje wprowadzenie upraw modyfikowanej genetycznie kukurydzy(GMO).
! Monokulturowe uprawy kukurydzy doprowadzają do degradacji gleby,
która w zatrważającym tempie traci próchnicę i pustynnieje.
! Kontrola na tymi uprawami jest fikcją: brak zakazu obrotu oraz brak kontroli ziarna w punktach skupu i magazynach prowadzi do powszechnego skażenia łańcucha żywieniowego przez GMO.
! Rządowe propozycje ustawy o GMO są próbą legalizacji upraw GMO w
całej Polsce. Na obszarach wyznaczonych będzie można tworzyć strefy wolne od GMO. To tak, jakby ustawić stoliki dla niepalących w kawiarni pełnej dymu.

! Obietnice wyrównania dopłat i konkurencyjności polskiego rolnictwa okazały się mrzonką.
!!! NOWY Program Rozwoju Obszarów Wiejskich i proponowane uproszczone wsparcie dla małych gospodarstw mogą być próbą wpisania w system rolników, którzy do tej pory zachowywali niezależność .
! SPRZEDAŻ PRODUKTÓW PRZETWORZONYCH Z GOSPODARSTWA jest niemożliwa – jest kwalifikowana jako przestępstwo, za które grożą wysokie kary.
Jest to absolutnie nie do pomyślenia w rolnictwie i hodowli
francuskiej, niemieckiej itp. – na zachodzie Europy; tamtejsi rolnicy nie pozwoliliby władzy na taką ingerencję, wręcz WROGĄ rodzimej produkcji; co więcej, tamtejsze rządy i lokalne władze FORUJĄ RODZIME PRZETWÓRSTWO, opiekują się nim, zdobywają dla niego rynki zbytu w innych krajach świata, WSPIERAJĄ TRADYCYJNE PRODUKTY – a nasze w widomy sposób NISZCZĄ rodzime gospodarstwa ekologiczne! Co nie przeszkadza im obłudnie chwalić się „polską zdrową żywnością” na forum międzynarodowym.

Toczące się debaty na ten temat nie zmieniają sytuacji.
! Propozycje wprowadzenia limitu sprzedaży w wysokości 7000zł rocznie zmierzają do opodatkowania rolników. Nie proponuje się natomiast ułatwień w przepisach sanitarno-weterynaryjnych.
!!! Obecnie rolnik nie może sprzedawać produktów przetworzonych ze
swojego gospodarstwa (soki, dżemy, konfitury itp.). Aby to móc robić, musiałby wybudować przetwórnię, która spełniałaby takie same warunki sanitarne, jak wielkie zakłady przetwórstwa spożywczego. Jest to niemożliwe przy małej skali produkcji i jej sezonowości. Taka sytuacja uniemożliwia rolnikom zarabianie na własnej pracy, a konsumentom utrudnia dostęp do żywności dobrej jakości.

!!! Na poziomie UE planuje się wprowadzenie restrykcyjnych przepisów dotyczących użycia materiału siewnego. Zgodnie z nowym projektem rolnicy staną wobec BRAKU POZWOLENIA na PRZEKAZYWANIE NASION i innego materiału rozmnożeniowego z własnej uprawy nawet w prezencie. Będzie to ZABRONIONE pod groźbą kary! Tym samym korporacje zostaną właścicielami nasion i przejmą całkowitą kontrolę nad produkcją żywności!

Pora już obudzić się z letargu, bowiem sytuacja wymknęła się spod
naszej kontroli. Trzeba powiedzieć: DOSYĆ tym, którzy zabierają nam prawo do dobrej żywności i zniewalają Polaków kolejnymi ograniczeniami „dla naszego dobra”.

! Od wieków polscy rolnicy bronili ziemi i żywili Naród – nie może
tego zmienić kilka ponadnarodowych, pazernych korporacji i
współpracujący z nimi politycy, którzy z żądzy władzy i zysku niszczą ziemię i trują własny Naród.

Edyta Jaroszewska-Nowak, rolniczka, członek Stowarzyszenia EKOLAND
oraz Koalicji POLSKA WOLNA od GMO, członek Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej