Żywność ekologiczna zamiast genetycznie zmodyfikowanej

ŻYWNOŚĆ GENETYCZNIE MODYFIKOWANA A ROLNICTWO EKOLOGICZNE

SEMINARIUM MIĘDZYNARODOWEJ KOALICJI DLA OCHRONY POLSKIEJ WSI (ICPPC) POD PATRONATEM MAŁOPOLSKIEGO URZĘDU MARSZAŁKOWSKIEGO

Publikacja jest częścią kampanii dla ochrony polskiej wsi prowadzonej przez ICPPC
Redakcja: Jadwiga Łopata

 

SPIS TREŚCI

  1. Wstęp/Oświadczenie prasowe – Julian Rose
  2. Co to jest bioróżnorodność i jaki ma wpływ na rolnictwo ekologiczne? – Ewa Sieniarska, Społeczny Instytut Ekologiczny
  3. Genetycznie modyfikowane organizmy – skutki dla rolnictwa – Ewa Hajduk, Polski Klub Ekologiczny, Koło Miejskie w Gliwicach
  4. Zrównoważona hodowla roślin ekologicznych – Cornelia Wiethaler
    NABU Naturschutzbund e.V.
  5. Czy organizmy genetycznie modyfikowane są niezbędne dla zrównoważonego rolnictwa w głodującym świecie? – Mark Griffiths, rzecznik prasowy Partii Zielonych, Wielka Brytanii
  6. Biotechnologia a organizmy genetycznie modyfikowane – kilka faktów z zakresu rolnictwa – Mark Griffiths, rzecznik prasowy Partii Zielonych, Wielka Brytanii
  7. Kontrola w rolnictwie ekologicznym a GMO – Maria Osiecka, WODR Warszawa o/Płock
  8. Strefy wolne od GMO – Iza Kruszewska, ANPED, The Norden Alliance for Sustainability
  9. Kampania przeciwko GMO: międzynarodowe doświadczenia i perspektywy –
    Lorenz Petersen, Greenpeace
  10. Lokalne rozwiązania globalnych problemów – Julian Rose
  11. Rolnictwo a żywność ekologiczna – strategia dla Europy, Positive News, Lato 2001 (przedruk)
  12. Wnioski – Julian Rose i Jadwiga Łopata, ICPPC

 

 ” W epoce choroby wściekłych krów, wydaje się wątpliwym, żeby konsumenci chcieli jeszcze ufać politykom i rządowym naukowcom, którzy wmawiają, że genetycznie modyfikowana żywność jest zdrowa i bezpieczna…” [ Farming News, 7 czerwca, 2001]

WSTĘP/OŚWIADCZENIE PRASOWE
Julian Rose, Dyrektor ICPPC,

Europejskie rolnictwo znalazło się w punkcie zwrotnym. Gospodarstwa przemysłowe zależne od agrochemii, które przez ostatnie 40 lat uważano za modelowy wzór współczesnego i wydajnego rolnictwa popadają w niełaskę . Taki bowiem rodzaj rolnictwa rozczarował zarówno rolnika jak i konsumenta, a w środowisku zasiał ziarno zniszczenia. Pojawienie się choroby wściekłych krów i nawrót pryszczycy w Wielkiej Brytanii to słona cena jaką musimy zapłacić za uprawianie rolnictwa w niezgodzie z przyrodą.
Lekcja, której się dzisiaj nauczyliśmy zmusza nas do przemyślenia przyszłości polityki rolnej. Łączy się to z dostrzeżeniem różnicy między rolnictwem ekologicznym a przemysłowym, oraz między zdrową i naturalną żywnością, a tą globalną, wynaturzoną.
Korporacje giganty, które ciągle próbują zdominować światową gospodarkę, doprowadziły do tego, że kupujemy ich produkty ignorując naszych rodzimych rolników. Unia Europejska w niczym się nie przydała wspierając wolny rynek i globalizację za pomocą systemu, który przyznaje 80% dotacji do produkcji rolnej tylko 20% rolników. W ten sposób Unia wspiera rolnictwo przemysłowe i zmusza miliony rolników do opuszczenia ziemi.

Genetycznie modyfikowana żywność to ostatnie udziwnienie w szeregu monokulturowych technologii, które nie przynoszą nic innego oprócz kłopotów. Trzeba wreszcie zauważyć, że takie wynalazki nastawione są na ogromne zyski za cenę zdrowia ludzi i naszej ziemi.

Stoimy przed ogromną szansą wprowadzenia pozytywnych zmian. W rolnictwie XXI wiecznej Polski i Europy priorytetem nie jest już maximum produkcji przy minimum kosztów, ale produkcja optymalna w cenie, która współgra z dobrym samopoczuciem człowieka, zwierzęcia i ziemi. Małe rodzinne gospodarstwa w Polsce oferują taką szansę i dlatego powinny być uważanie za duży narodowy plus.

 

CO TO JEST BIORÓŻNORODNOŚĆ I JAKI MA WPŁYW NA ROLNICTWO EKOLOGICZNE?
Ewa Ligęza-Sieniarska, Społeczny Instytut Ekologiczny, ul.Zieleniecka6/8, 03-727 Warszawa, tel: (022) 6183 781, fax:(022) 6182 894
Różnorodność biologiczna, bioróżnorodność to rozmaitość form i struktur żywej materii, wynikająca z informacji genetycznej tkwiącej w zasobach genowych organizmów na Ziemi. Bioróżnorodność jest ogromną siłą organizmów. Daje roślinom i zwierzętom szanse przystosowania się do zmieniających się warunków środowiska. Stanowi zabezpieczenie żywnościowe na wypadek klęski żywiołowej, czy zarazy, która może dotknąć nagle pewnych odmian roślin, czy zwierząt. Dzięki różnorodności można w sposób naturalny krzyżować odmiany i uodparniać je na przeróżne zagrożenia nadając im nowe cechy odpornościowe, bez uciekania się do wciąż niebezpiecznych metod inżynierii genetycznej. Dzikie lub dawne odmiany uprawne mają wiele cech korzystnych, takich jak odporność na choroby, susze lub zimno, mogą wcześnie wydawać owoce lub dobrze się przechowywać. Tylko bioróżnorodność genetyczna jest w stanie uratować ludzkość przed katastrofą głodu. Niestety wysiłki hodowli stawiania na ilość kosztem jakości, spowodowały zanik wielu tych pożytecznych cech.
Ochrona bioróżnorodności to naczelny cel wszystkich przedsięwzięć w ochronie przyrody.
Polska jest jednym z niewielu krajów Europy o wielkich zasobach bioróżnorodności.

Bioróżnorodność w rolnictwie
Od samego zarania człowiek zmieniał swoje otoczenie w taki sposób, żeby osiągnąć z tego jak największe korzyści. W wieku XX niszczenie przyrody przybrało zastraszające rozmiary. Współczesny człowiek uważa, że potrafi się całkowicie uniezależnić od przyrody, a dzięki najnowszym technikom inżynierii genetycznej stworzy ją na nowo w takiej postaci w jakiej będzie chciał.
Sposób uprawy zadecyduje o tym czy, zachowamy bioróżnorodność.
Z rolniczego punktu widzenia wyróżniamy:
– różnorodność biologiczną dzikich gatunków, odmian roślin i zwierząt żyjących na terenach rolniczych
– różnorodność biologiczną gatunków, odmian, ras roślin i zwierząt udomowionych, czyli tych uprawianych i hodowanych przez człowieka.
Obydwa rodzaje różnorodności zależą wzajemnie od siebie
Dla tej pierwszej szczególnie duże znaczenie mają zadrzewienia śródpolne, zagajniki, kępy krzaków, stare, nawet nie użytkowane sady, spróchniałe drzewa i powalone pnie, miedze, małe oczka wodne, kręte małe strumyki, torfowiska, mokradełka a nawet sterty kamieni czy gałęzi.
[Dla odbudowy i zachowania różnorodności wielkie znaczenie mają tak zwane korytarze ekologiczne. Są to długie pasy dzikiej roślinności, nie nawożone i nie uprawiane obrzeża pól, zakrzewione i zadarnione pasy wzdłuż dróg i cieków wodnych, które łączą się z niewielkimi kępami drzew i zagajnikami w sieć dającą schronienie wielu gatunkom zwierząt. Nie wszystkie zwierzęta mogą tak jak ptaki, czy sarny łatwo przemieszczać się. Wiele gatunków potrzebuje ciągłych korytarzy. Nawet kilkumetrowa przerwa stanowi dla nich przeszkodę nie do przebycia. Dotyczy to także roślin. Powstają specjalne programy, których celem jest ochrona lub odbudowa takich korytarzy.]

Co niszczy bioróżnorodność:
– herbicydy powodują wyginięcie wielu gatunków roślin,
– środki owadobójcze tępią nie tylko owady szkodliwe, ale także pożyteczne, a to z kolei powoduje wyginięcie lub ograniczenie liczebności wielu gatunków zwierząt, np. ptaków – skowronków, kuropatw,
– nawozy sztuczne stosowane na użytkach zielonych powodują bujny rozrost niektórych traw, kosztem wielu bardzo cennych, chociażby ze względu na wartość leczniczą i odżywczą dla zwierząt i ludzi gatunków ziół,
– wczesne koszenie łąk powoduje niszczenie wielu gniazd ptasich, a zioła nie wytwarzają nasion – łąka ubożeje.
Teraz nadchodzi kolejne, bardzo poważne zagrożenie – są to uprawy roślin genetycznie modyfikowanych.

Dlaczego uprawy roślin genetycznie modyfikowanych, inaczej zwanych transgenicznymi, są tak groźne dla bioróżnorodności, a przez to dla rolnictwa, dla nas, dla naszych dzieci i wnuków?

Zniszczona różnorodność i środowisko
Niszczymy lokalnie zróżnicowane rolnictwo przez zastępowanie go wielkimi, monokulturowymi farmami. Genetycznie modyfikowane rośliny są uprawiane głównie na wielkich monokulturowych polach, a ponieważ wiele z nich zawiera „wbudowaną” odporność na działanie herbicydów, użycie tych niebezpiecznych chemikaliów wzrasta. Toksyczne chemikalia niszczą życie w glebie, powodują, że staje się ona martwa, jałowa. Taka gleba szybko ulega erozji, potrzeba potem dziesiątków lat, aby z powrotem ożyła, zregenerowała się.
Monokulturowe uprawy pozbawiają rolników pracy – powiększają bezrobocie na wsi
Lokalne odmiany roślin są zastępowane przez gatunki dostosowane do produkcji monokulturowej.
Transgeniczne rośliny mogą krzyżować się z pokrewnymi chwastami. Na przykład rzepak może skrzyżować się ze spokrewnionymi gatunkami i w ten sposób przekazać odporność na herbicydy chwastom lub sam stać się chwastem. Powstałe w obu przypadkach super chwasty będą wymagały większego użycia toksycznych środków chemicznych do ich zwalczania.
[Wyprodukowana przez Novartis kukurydza zmodyfikowana została „zaopatrzona” w „umiejętność” wytwarzania środka owadobójczego. Nie dosyć, że może ona zabijać wszystkie owady (także te pożyteczne), to jeszcze może spowodować powstanie uodpornienia wśród szkodników. To może oznaczać więcej chemii oraz większe zniszczenia w uprawach rosnących w pobliżu pól transgenicznych i obniżenie żyzności gleb.]

Zagrożone przychody rolników i społeczności wiejskich
Inżynieria genetyczna wzmacnia kontrolę potężnych korporacji nad rolnictwem. Giganci chemiczni obejmują monopolistycznymi prawami własności wyprodukowane przez siebie nasiona. To oznacza, że rolnicy nie będą mogli zbierać nasion do obsiewania w następnym sezonie, tak jak to normalnie ma miejsce.
W momencie kiedy zmutowane nasiona zostaną opatentowane, rolnicy będą zmuszeni do zapłacenia za ziarno każdego roku. Wiele roślin może stać się nieosiągalnych dla rolników – dotyczyć to może zarówno roślin powszechnych na całym świecie, jak też lokalnych odmian, które wcześniej były w sposób nieograniczony wykorzystywane przez lokalne społeczności.
Całe cykle produkcji – od nasion, poprzez zbiory, przetwarzanie do sprzedaży żywności – mogą dostać się pod kontrolę korporacji międzynarodowych a lokalne metody produkcji żywności mogą zostać wyeliminowane. Obecnie na wszystkich głównych zbożach (w tym m.in. kukurydzy, pszenicy i ryżu) stanowiących źródło 50% żywności na świecie, korporacje prowadzą eksperymenty genetyczne.

Powiększenie biedy
Rolnicy, którzy kupują genetycznie zmodyfikowane ziarno, uzależniają się od korporacji międzynarodowych – producentów mutantów. Na przykład w przypadku Monsanto, rolnicy chcący uprawiać transgeniczną soję muszą najpierw zapłacić wysoką cenę za ziarno, następnie podpisują umowę, że będą używać herbicydu firmy Monsanto (Roundap) oraz, że zgadzają się na dokonywanie przez przedstawicieli korporacji kontroli w gospodarstwie.
Technologicznie zaawansowane zmutowane rośliny, których użycie jest powiązane z wykorzystaniem chemikaliów nie przyniosą także korzyści małym rolnikom w biednych regionach świata. Tak samo, jak nie stać ich na stosowanie chemii, nie będą w stanie kupić drogich roślin transgenicznych. Takie produkty nie stanowią rozwiązania dla najbiedniejszych i najbardziej głodnych. Są natomiast korzystne dla promujących je korporacji chemicznych P nastawionych na osiągnięcie szybkiego i dużego zysku.
Sami rolnicy coraz częściej odmawiają uprawy genetycznie zmodyfikowanych roślin. W Szwecji główna organizacja rolników LRF zażądała, żeby producenci paszy dla zwierząt zadeklarowali nie wykorzystywanie składników genetycznie zmodyfikowanych. W Szwajcarii zaniepokojeni farmerzy przyłączyli się do producentów żywności, konsumentów oraz Greenpeace’u i wspólnie zaskarżyli decyzję rządu o wpuszczeniu soi transgenicznej na rynek tego kraju. W Stanach Zjednoczonych mleczarskie gospodarstwa rodzinne bojkotują rBGH (genetycznie zmodyfikowany hormon wzrostu bydła) – inny produkt Monsanto, który powoduje silny stres u krów mlecznych i zagraża bankructwem tysiącom rodzinnych gospodarstw mleczarskich w całym kraju.
Uprawy GMO zagrażają rolnictwu ekologicznemu, wręcz mogą je całkowicie wyeliminować.
Rolnicy produkujący żywność metodami ekologicznymi są szczególnie poirytowani faktem użycia przez korporację Ciba Geigy genu bakterii Bt (Bacillus thuringiensis) w GM kukurydzy. Bakteria ta jest naturalnym sprzymierzeńcem rolników ekologicznych w uprawach bez chemii – zwalcza szkodniki. Wbudowanie do kukurydzy genu tej bakterii może uodpornić szkodniki i w ten sposób bakteria Bt stanie się bezużyteczna.

Ochrona bioróżnorodności biologicznej w najbliższym naszym otoczeniu zależy przede wszystkim od nas samych.

GENETYZNIE MODYFIKOWANE ORGANIZMY – SKUTKI DLA ROLNICTWA
Ewa Hajduk, Polski Klub Ekologiczny, Koło Miejskie w Gliwicach, ul.Kaszubska 2, 44-100 Gliwice tel/fax: (032) 232 31 85 91, pkegliw@silesia.top.pl

Wielkość upraw transgenicznych stale znacząco wzrasta. W 2000r. powierzchnia wszystkich światowych upraw transgenicznych wynosiła 44,2 miliona ha, o 4,3mln ha (11%) więcej niż rok wcześniej. Rozwój rolnictwa wykorzystującego rośliny transgeniczne staje się istotnym elementem przemysłu rolnego, a w rezultacie także przemysłu przetwórczego, zarówno w regionach wysoko rozwiniętych, jak i biedniejszych.

W 2000r. aż 59% wszystkich upraw zmodyfikowanych stanowiła soja, co odpowiadało 36% całej światowej produkcji soi. Inne najchętniej uprawiane modyfikowane rośliny to kukurydza i bawełna. Wszystkie one są roślinami typowymi dla upraw przemysłowych, a soja i kukurydza stanowią bardzo ważny element w przetwórstwie spożywczym i paszowym. Ich składniki są komponentami większości produktów żywnościowych (również czekolada i wędliny).
Dla poparcia wprowadzenia technik inżynierii genetycznej do produkcji rolniczej używano następujących argumentów:
ˇ zwiększenie opłacalności produkcji
ˇ większa wydajność – zwiększenie plonów
ˇ korzystniejsze cechy upraw
ˇ ograniczenie negatywnego wpływu rolnictwa na środowisko, m. in. przez ograniczenie stosowania pestycydów
Na podstawie badań przeprowadzonych w 12 ośrodkach USA stwierdzono, że aż w 7 z nich nie zanotowano zwiększenia plonów, a w jednym przypadku zaobserwowano nawet pewien spadek (o 12%). Wykazano również, że w 7 z nich nie odnotowano spadku zużycia pestycydów. Tak więc większa wydajność i ograniczenie zanieczyszczenia środowiska nie zostało potwierdzone.
Wykazano także, że niektóre uprawy odporne na herbicydy mogą być bardziej podatne na atak grzybów, szkodników i chorób. To pociąga za sobą konieczność zwiększenia zużycia pestycydów.
Jednym z bardzo chętnie używanych do niedawna argumentów zwolenników stosowania upraw transgenicznych było przeciwdziałanie głodowi na świecie. Odpowiednio zmodyfikowane rośliny miałyby rosnąć w krajach gdzie na przykład ograniczeniem dla rolnictwa jest brak wody. Jednak do tej pory, pomimo całej dekady bardzo gwałtownego rozwoju upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych, nadal nie poprawiła się sytuacja w krajach głodujących. Do krajów dotkniętych klęską głodu wysyłane są produkty zawierające GMO jako pomoc humanitarna, jednak dzieje się tak bardziej z powodu niechęci konsumentów do tych produktów z krajów udzielających pomocy (szczególnie europejskich), niż z pobudek humanitarnych.
Dotychczas ciągle brak jest testów określających wpływ stosowania produktów zawierających GMO na zdrowie człowieka. W dobie kryzysu BSE i pryszczycy, każdy nowy skandal w rolnictwie może mieć opłakane skutki dla ludzi zatrudnionych w tym sektorze oraz przy przetwórstwie żywności. Przyszłe badania mogą bowiem spowodować, że po wykryciu i udowodnieniu niekorzystnego wpływu na zdrowie ludzkie, rolnicy stosujący GMO w hodowli i uprawach jako pierwsi zostaną pociągnięci do odpowiedzialności pomimo, że zakupili pasze czy ziarna w sposób legalny, sugerując się rekomendacją autorytetów naukowych.
Rolnicy coraz częściej są świadomi szkód, jakie może nieść za sobą stosowanie GMO w rolnictwie. European Landowner’ Organisation (ELO), skupiająca właścicieli gruntów obawia się spadku wartości gruntów, nie tylko przeznaczonych pod uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych, ale również sąsiadujących z nimi. „Zanieczyszczenie” ziemi, jakie spowoduje taka uprawa uniemożliwi bowiem późniejsze użytkowanie tych pól pod uprawy ekologiczne lub choćby zwykłe – „wolne od GMO”. Sąsiedztwo upraw genetycznie modyfikowanych oraz wolnych od GMO jest szczególnie niekorzystne dla tych drugich z dwóch powodów:
ˇ bakterie glebowe łatwo przejmują materiał genetyczny z roślin zmodyfikowanych powodując „zanieczyszczenie” gleby
ˇ pyłek kukurydzy może przelecieć 0,5km, a buraków cukrowych nawet 3km. Ta zdolność może doprowadzić do „zanieczyszczenia” upraw w całej okolicy. Jest to niebezpieczne szczególnie dla gospodarstw ekologicznych, gdyż żadne ekologiczne kryteria nie dopuszczają możliwości stosowania GMO w jakiejkolwiek postaci. Ucierpią też zwykłe gospodarstwa konwencjonalne, gdyż przy obecnych żądaniach konsumentów o zagwarantowanie pewności i możliwości wyboru, trudno to uczynić sąsiadując z taką uprawą.
Niektóre modyfikacje stosowane w uprawie roślin miały na celu wykorzystanie pozytywnych właściwości bakterii Bacillus Thurigiensis do tworzenia toksyn, dopuszczanych w rolnictwie ekologicznym. Jednak różnica stosowania jest ogromna. W rolnictwie ekologicznym stosowanie toksyny Bt dopuszczane jest jedynie w razie konieczności, ponieważ po zastosowaniu rozkłada się ona w przeciągu zaledwie dwóch dni. Natomiast przy uprawie roślin genetycznie modyfikowanych toksyna wydziela się podczas całego okresu wegetacji, co może doprowadzić do uodpornienia owadów na jej działanie.
Reasumując, w chwili obecnej, gdy pod naciskiem konsumentów zachodnioeuropejscy producenci i dostawcy żywności (np. sieci supermarketów jak TESCO) deklarują niestosowanie GMO w swoich produktach. Wprowadzanie w Polsce upraw genetycznie zmodyfikowanych nie jest uzasadnione.

ZRÓWNOWAŻONA HODOWLA ROŚLIN EKOLOGICZNYCH
Cornelia Wiethaler, NABU Naturschutzbund e.V., Rauensteinstr. 69, D-88662 Uberlingen tel:0049 7551 91200, fax:004975551 91201, NABU.kulturpflanzenvielfalt@t-online.de

WSTĘP

Ochrona bio-różnorodności jest głównym zadaniem NABU, założonego w 1899 Niemieckiego Towarzystwa Ochrony Przyrody. NABU zajmuje się głównie ochroną dzikiej przyrody. Kiedy na początku 1998 r. zainicjowaliśmy naszą Kampanię na Rzecz Zrównoważonego Rolnictwa, rolnicy zwrócili się do nas z prośbą o poparcie w kwestii produkcji ekologicznych nasion.
Mamy do czynienia z dwoma problemami: po pierwsze, w procesie uprzemysławiania rolnictwa utraciliśmy 75% materiału genetycznej różnorodności roślin uprawianych na całym świecie. A dla rolnictwa ekologicznego owa różnorodność jest priorytetem w utrzymaniu zdrowej gospodarki rolnej.
Po drugie, rolnictwo ekologiczne chce uniknąć wpływów roślin genetycznie modyfikowanych (GMO). Należy więc dopilnować, aby nasiona tych roślin były wolne od GMO. Jak dotąd, rolnictwo ekologiczne w dużej mierze bazowało na odmianach hodowanych metodą konwencjonalną. Natomiast w hodowli konwencjonalnej w użycie wchodzi coraz więcej metod bio-technologicznych i genetycznych.

Projekt nasion ekologicznych powinien być organizowany w trzech etapach

– Do 2004- dostosować ekologiczne nasiona do norm Unii Europejskiej dotyczących rolnictwa ekologicznego, par. 2092/91=w warunkach ekologicznych dopuszczalne jest tylko rozmnażanie 1 pokolenia konwencjonalnie wyhodowanych odmian.
– Założenia na najbliższą przyszłość: utrzymanie, hodowla i rozmnażanie konwencjonalnie wyhodowanych odmian w warunkach ekologicznych przez okres co najmniej 3 lat.
– Założenia długoterminowe: ekologiczna hodowla, całkowity proces zachodzi już w warunkach ekologicznych z wyłączeniem odpowiednich metod

Poniższe podsumowanie z Holenderskiego Instytutu Loisa Bolka jest istotne w dalszej dyskusji nad wytycznymi hodowli ekologicznej

ZRÓWNOWAŻONA HODOWLA ROŚLIN- podsumowanie.

Obecnie przeważa opinia, że rolnictwo powinno istnieć w poszanowaniu takich wartości jak zrównoważona hodowla, bio-różnorodność, rozwój regionalny i wielofunkcyjność. To tłumaczy rosnącą popularność rolnictwa ekologicznego. Jednak na drodze dalszego rozwoju takiego rolnictwa stoi problem uprawy roślin. Hodowcy ekologiczni korzystają w dużej mierze z odmian dostarczanych przez hodowców konwencjonalnych pomimo tego, że wytyczne rolnictwa ekologicznego mówią o odmianach innych niż konwencjonalne. Co więcej, rolnicy konwencjonalni coraz częściej uciekają się do technologii genetycznej by wyhodować nowe genetycznie zmodyfikowane odmiany nie dopuszczane w hodowli organicznej. A zatem, dalsza współpraca z hodowcami konwencjonalnymi nie wydaje się pożądana.
W 1997r. przedstawiono projekt nowej ekologicznej hodowli roślin. Za główne cele postawiono sobie wytyczenie kryteriów określających stosowność technik rozmnażania i hodowli dla ekologicznych systemów hodowlanych. Rolnictwo ekologiczne wiąże się z ekonomicznym wykorzystaniem zbiorów bez nadużywania naturalnych zasobów w miejscu produkcji i jego sąsiedztwie. Dlatego hodowcy ekologiczni starają się optymalnie wykorzystać plony przy jednoczesnym poszanowaniu warunków produkcji ekologicznej. W miejscu sztucznych nawozów, weterynaryjnych farmaceutyków, pestycydów, herbicydów i hormonów wzrostu stosują metody naturalne. Produkcja ekologiczna rządzi się trzema zasadami:1) zamknięty cykl produkcji, 2) naturalna samo-regulacja, 3) agro-różnorodność.
Te zasady wcielane są w życie na poziomie gospodarstwa, a zatem by określić ramy systemu produkcji ekologicznej, musimy ekstrapolować je na poziomie rośliny. Do trzech zasad produkcji ekologicznej należą: 1)naturalna zdolność do reprodukcji, 2)zdolność do niezależnego przystosowania się do środowiska oraz 3)genetyczna różnorodność z poszanowaniem cech i autentyczności naturalnych gatunków.

System ekologicznej hodowli roślin powinien opierać się na koncepcji zdrowia rośliny i jej miejsca w ekologicznym łańcuchu zależności. Jako, że liczba upraw ekologicznych jest wciąż stosunkowo mała, wydaje się mało prawdopodobne, żeby komercyjni hodowcy inwestowali w rozwój programów ekologicznych bez poparcia innych organizacji, np. rządu. Na tym wczesnym etapie jest niezmiernie ważne, aby rząd zapewnił zaplecze finansowe i odegrał aktywną, mobilizującą rolę.

Na przestrzeni 10 000 lat pokolenia rolników wyhodowały niezliczoną liczbę gatunków. Ekologiczna uprawa roślin przyczynia się do ogromnej różnorodności gatunkowej i gwarantuje wartość odżywczą. Przede wszystkim jednak, jest niezbędną alternatywą dla produkcji nasion genetycznie modyfikowanych, pomaga bowiem w uzyskaniu odmian odpowiednich do hodowli ekologicznej.

Tłumaczenie: Agnieszka Feliniak

CZY ORGANIZMY GENETYCZNIE MODYFIKOWANE SĄ NIEZBĘDNE DLA ZRÓWNOWAŻONEGO ROLNICTWA W GŁODUJĄCYM ŚWIECIE?
Mark Griffiths, rzecznik prasowy Partii Zielonych, Wielka Brytania, Natural Law Party (UK), tel: +44 (0) 1962 852122, nlpwessex@bigfoot.com

Na dwa dni przed ostatnią gwiazdką tego tysiąclecia niczym pożegnalna salwa honorowa pojawiło się w magazynie LONDON TIMES doniesienie o nieoczekiwanym ustąpieniu profesora Johna Beringera, przewodniczącego rządowego komitetu do spraw wprowadzenia do brytyjskiego rolnictwa organizmów genetycznie modyfikowanych.
Dziennik THE TIMES powtarza za profesorem, że rolnictwo ekologiczne, ta „kupa gnoju” nie zdoła ocalić naszej planety, nakarmić głodujących ani uratować dzikiej przyrody. Według profesora ,”W prawdziwym świecie cierpiącym z powodu niedożywienia, nie ma innych rozwiązań niż technologiczne.”

Z powyższych zuchwałych słów jasno wynika, że rozwiązań naszych problemów należy szukać w „ulepszonej” genetyce. Beringer sformułował 2 założenia. Po pierwsze, głównym problemem światowej gospodarki żywnościowej są raczej niskie plony, a nie sprawy dystrybucji, biedy, konfliktów społecznych, czy marnotrawstwa. Po drugie, genetyczne „ulepszenia”, ze szczególnym uwzględnieniem modyfikacji genetycznej są istotne dla zwiększenia liczby plonów i gospodarowania w sposób bardziej wydajny.

W czasach gdy 78% wszystkich niedożywionych dzieci poniżej lat 5 żyje w krajach gdzie są nadwyżki żywności, wiele zostało już powiedziane na temat pierwszego założenia pana profesora [jakiego ?]. Drugiemu (komu?) natomiast poświęcono znacznie mniej miejsca.
W artykule, który na wiosnę 1999 ukazał się w BRYTYJSKIM PRZEGLĄDZIE ROLNICZYM ( UK’s Farmers News) Ian Chalmers, agronom z Yorkshire poruszył problem rozbieżności, jakie istnieją pomiędzy genetycznymi możliwościami plonów wielu nie- transgenetycznych odmian pszenicy (więcej niż 21t/ha w niektórych przypadkach) i faktycznym stanem tychże plonów w Wielkiej Brytanii (7t/ha). Wskazując na lepsza politykę plonów jako na kluczowy czynnik, Chalmers podał przykład jednego ze swoich klientów w Lincolnshire, który uzyskał 18t/ha stosując wczesne wysiewy.

Pod nagłówkiem, „Agronomowie podają w wątpliwość inteligencję rolników” pan Chalmers dał wyraz swemu przekonaniu, że czynnikiem ograniczającym odpowiedzialnym za poprawę wydajności wcale nie jest genetyczna zaleta danej uprawy, ale przeciętna zdolność hodowcy do zrozumienia uprawy roślin. Innymi słowy, problem nie leży w technice, ale w człowieku. Zdaje się wiec, że rolnicy potrzebują lepszego zrozumienia hodowli, a nie lepszego dostępu do technologii genetycznej.

Profesor Beringer określił uprawy genetycznie modyfikowane jako dobry sposób na zredukowanie wpływów przemysłowo -chemicznych na rolnictwo oraz ulepszenie wydajności plonów. W praktyce jednak, w najlepszym razie nadzieje na zredukowanie tych wpływów maja tymczasowy charakter, w najgorszym zaś, nie ma ich wcale. Co gorsze, plony upraw GM są często niższe niż te pochodzące z odmian konwecjonalnych.

Czy inżynieria genetyczna może konkurować z podejściem „wolnym od uzależnienia”, gdy dochodzi do podliczenia kosztów społecznych?

NEW SCIENTIST doniósł w listopadzie 1999r., że genetycznie zmodyfikowana soja firmy MONSANTO miała tendencje do zwolnionego wzrostu i nadmiernego podziału łodygi w wysokiej temperaturze. Jest to zapewne rezultat niezamierzonych zmian w fizjologii rośliny wywołanych przez dodanie genu uodparniającego soje na glyfosat(?!), herbicyd produkowany przez MONSANTO pod nazwą „Roundup”. W porównaniu z tradycyjną soją hodowaną w tych samych warunkach, zaowocowało to 40% stratami w plonach.

Wyniki badań przeprowadzonych mniej więcej w tym samym czasie wykazały, że ekologiczne uprawy soi hodowanej w USA w warunkach silnego stresu spowodowanego suszą okazały się znacznie bardziej wydajne , niż konwencjonalne uprawy metodą wysokiego nakładu. Te plony niemal podwoiły swoją liczbę dzięki chłonniejszej glebie o mniej zwartej strukturze.

Jakby tego było mało, zwolennicy rozwiązań światowych problemów z żywnością metodą technologiczną przeprowadzili dodatkowe badania (ostatnie z nich zostały opublikowane w grudniu 1999), których wynik sugerował, że pewne rodzaje genetycznie zmodyfikowanych roślin mogą mieć szkodliwy wpływ na mikro-organizmy glebowe.

O ironio, w dobie globalnego ocieplenia ten zestaw wyników sytuuje uprawy ekologiczne na szczycie listy rozwiązań światowego niedostatku żywności, jeżeli zaś chodzi o inżynierię genetyczną, znajduje się on na samym dnie, natomiast w sprawie technik konwencjonalnych gdzieś pośrodku.

Prawdą jest, że lata uprzemysłowionego podejścia do rolnictwa koncentrowały się tylko na jednej stronie obrazka, tzn. na tym co dzieje się nad powierzchnią gleby niż pod nią. Kluczem do tego królestwa nieprzebranych bogactw jest oczywiście inteligentne, holistyczne gospodarowanie, a nie genetyczna modyfikacja roślin.

Opuszczając XX wiek z jego zurbanizowanym, redukcyjnym podejściem do rolnictwa, zadajemy sobie pytanie, czy udało nam się wreszcie osiągnąć jakiś postęp w zarządzaniu ziemią? Być może, jak sugerują niektórzy, nadchodzi czas, by znów przyznać mądrości i intuicji rolnika należyte miejsce w hierarchii praktyk rolniczych? Jeśli jest w tym ziarenko prawdy, to wybiła godzina, by na nowo odkryć ten jedyny w swoim rodzaju związek pomiędzy naszą egzystencją i potęgą naturalnych procesów z których czerpiemy siłę.

Na progu trzeciego milenium najbardziej sporną kwestią rolnictwa jest to, czy przypisać całą odpowiedzialność rolnikowi czy też ustanowić instytucję nadzorującą przemysłowo-intelektualne prawa własności, który to model odpowiada wizji Beringera. W końcowym rozrachunku nie musi się to wcale okazać takie trudne.

BIO-TECHNOLOGIA A ORGANIZMY GENETYCZNIE MODYFIKOWANE-Kilka faktów z zakresu rolnictwa
Mark Griffiths, rzecznik prasowy Partii Zielonych, Wielka Brytania

DEFINICJE

BIO-TECHNOLOGIA:
Oznacza bezpośrednie lub pośrednie zastosowanie nauki i technik inżynieryjnych w badaniach nad żywymi organizmami, ich częściami lub produktami w ich naturalnej bądź zmodyfikowanej formie.
Canadian Enviromental Protection Act, 1985 ( Kanadyjska Ustawa o Ochronie Środowiska, 1985)

INŻYNIERIA GENETYCZNA (MODYFIKACJE)
” … seria technologii za pomocą których przenosi się geny przekraczając granice między gatunkami celem uzyskania nowych organizmów… Otrzymane w ten sposób organizmy posiadają nową mapę genetyczną, która nie występuje ani nigdy nie wytworzyłaby się w środowisku naturalnym. Technologia taka różni się znacznie od tradycyjnej hodowli roślin i zwierząt.

Pewne rodzaje bio-technologii… uważa się za uzupełnienie naturalnych metod hodowli. Inne, jak np. inżynieria genetyczna do nich nie należą.”

TECHNIKA REKOMBINACJI DNA,
Zazwyczaj łączy się z przypadkowym wprowadzeniem obcego DNA, często pochodzącego z wirusów lub bakterii.

„Wyniki prób polowych dowiodły, że zwalczanie chwastów za pomocą glufosatu idzie w parze z jego wielokrotnym zastosowaniem, wykorzystaniem pozostałości herbicydów oraz kontrolą mechaniczną.”
WSSA Abstracts,1998, 1, 114

CO DZIAŁO SIĘ Z ZATWIERDZONYMI PRODUKTAMI ZAWIERAJĄCYMI GMO?

*PRODUKTY SPOŻYWCZE Z DODATKIEM GMO- w 1989 w Stanach Zjednoczonych 37 osób zmarło, a 1500 doznało trwałych uszkodzeń ( http://www.i.-sis.org/tryphotophan.shtml )
*GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANE MLEKO
-zawiera insulino-podobny gen wzrostu odpowiedzialny za nowotwory piersi, prostaty oraz jelit ( http://www.abc news.go.com/sections/living/DailyNews/wnt bgh 981215.html)
– zatwierdzone w 1993, pomimo wyraźnych dowodów na toksyczny wpływ na organizmy szczurów i bydła
*GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANY POMIDOR
– wycofany z rynku na skutek złej jakości (bardzo obtłuczony)
*GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANE SOJA, BAWEŁNA, RZEPAK OLEJOWY I BURAK CUKROWY
– od 1996 dają niższe plony
*GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANE UPRAWY ODPORNE NA HERBICYDY.
– wymagają wielokrotnego stosowania herbicydów
* GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANA SOJA
” Identyczna z naturalną”
– bio-chemiczne zmiany w mleku krów nią karmionych
– 50% wzrost alergii na soję w Wielkiej Brytanii w 1998
# zakłócenia metabolizmu, nadmierny podział łodygi oraz straty w plonach w warunkach suszy
*GENETYCZNIE ZMODFIKWANA BAWEŁNA ODPORNA NA HERBICYDY
– deformacja korzenia, zniszczenie rośliny lub całkowite straty w plonach w 4 stanach w USA w 1997 i 1998.
*GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANY RZEPAK ODPORNY NA HERBICYDY
– W 1998 pojawił się na kanadyjskich polach, choć nie był tam wysiewany( rolnicy zmuszeni są używać większej liczby substancji chemicznych)
*GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANA KUKURYDZA Bt
– w 1998 zaoferowano dotacje amerykańskim rolnikom, którzy w 40% uprawiali nie zmodyfikowane genetycznie odmiany
– Szwajcarskie badania z 1998 dowiodły, że kukurydza Bt ma szkodliwy wpływ na pożyteczne owady. Natomiast doświadczenia przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych pokazały, jak bardzo ta odmiana niszczy mikro-organizmy glebowe
*GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANA „LUDZKA” INSULINA
– tysiące działań ubocznych

EFEKTY ZWALCZANIA CHWASTÓW SAMOSIEJEK ODPORNYCH NA HERBICYDY

„… Wydaje się niezwykły nie tyle sam fakt, że w ogóle doszło do takiej sytuacji, ale że zdarzała się ona nagle i wielokrotnie sprawiając, że przypadkowe rośliny krzyżowały się ze sobą i w ten sposób uodparniały na 3 różne rodzaje herbicydów…
….jedną z takich roślin odpornych na 3 herbicydy znaleziono ponad 550 m od miejsca, z którego pochodził pyłek… nawet niewielki procent krzyżówek dokonywanych poza polem doprowadza do znacznego transferu genów przez pyłek.”
Jim Westwood, Departament of Plant Technology, Physiology and Weed Science, Virginia, , Marzec 2001,Raport ISB na temat kanadyjskich badań dot. samosiejek rzepaka olejowego.

DZIAŁANIE UBOCZNE

” Spłynęła na nas nowa fala strachu po tym jak ostatnie wyniki badań nad żywnością genetycznie zmodyfikowaną ujawniły, że w ciągu ostatniego roku o 50% wzrosła liczba alergii na soję. Wiodący europejscy specjaliści do spraw żywności przypisują ten fakt technologii genetycznej modyfikacji…Naukowcy z York Nutritional Laboratory są w stanie dostarczyć dowody na to, że żywność genetycznie zmodyfikowana ma niekorzystny wpływ na ludzkie zdrowie….Po raz pierwszy w 17 letniej historii testowania żywności okazało się, że GM soja występuje w 10 najczęściej testowanych produktach, powodując liczne reakcje uczuleniowe…. Próbie poddano 4 500 osób. Wśród chorób wywołanych działaniem GM soi znajdujemy: syndrom nadwrażliwego jelita, problemy z trawieniem oraz dolegliwości dermatologiczne, np. trądzik. Powszechne również są problemy natury neurologicznej, np. syndrom chronicznego zmęczenia, bóle głowy, apatia.
Daily Express, Wielka Brytania, 12 marzec 1999

” Ponieważ organizmy genetycznie zmodyfikowane zostały już wypuszczone do środowiska i łańcucha pokarmowego, Wielka Brytania potrzebuje wzmocnionego systemu kontroli chorób. Nadzór ten będzie musiał być wystarczająco sprawny, aby poradzić sobie z potencjalnymi chorobami, które mogą pojawić się w związku z genetycznie modyfikowaną żywnością.
Oświadczenie British Medical Association dotyczące GM żywności, maj 1999

RAPORT ONZ W SPRAWIE GLOBALNEGO POPYTU NA ŻYWNOŚĆ DO ROKU 2030

” …Istnieje wystarczający, o ile nie nadmierny potencjał produkcji żywności, który jest w stanie sprostać rosnącemu światowemu zapotrzebowaniu.”

ZAŁOŻENIA ONZ DO ROKU 2030

ˇ 57% wzrost produkcji żywności przekroczy znacznie zapotrzebowanie na pożywienie rosnącej populacji.
ˇ Konsumpcja żywności w krajach rozwijających się wzrośnie z 2626 kcal. dziennie na osobę (1990) do 3020 kcal (2030r.)
ˇ W powyższych wyliczeniach NIE wzięto pod uwagę produktów GM
ˇ Przy użyciu współczesnych technologii, uprawy w krajach rozwijających się wzrosną
o 70 %
* prognozy te zakładają 0,8% roczny wzrost w plonach zbóż.

Badania przeprowadzone w instytucie Marker Assisted Breeding ( MAB) dowodzą, że faktyczny wzrost plonów będzie możliwy bez uciekania się do metod inżynierii genetycznej.
( http://www.binternet.com/~nlpwessex/Documents/monsantomab.htm )

„Znajdujemy się w kryzysowej sytuacji. Znamy wszystkie wady i niedociągnięcia genetycznego manipulowania, ale nie potrafimy tej wiedzy należycie wykorzystać. Zdają sobie z tego sprawę Monsanto, Du Pont i Novartis. Wiedzą to, o czym my wiemy, ale nie chcą się tym bliżej zająć, bo wymaga to ogromnych nakładów finansowych.”
Prof. Richard Strohman, Wydział biologii Molekularnej i Komórkowej, Uniwersytet Kalifornijski, Berkeley

WIĘCEJ INFORMACJI MOŻNA ZNALEŹĆ:

www.binternet.com/ńlpwessex/Documents/gmocarto.htm
www.binternet.com/ńlowessex/Documents/gmagric.htm

Tłumaczenie: Agnieszka Feliniak

KONTROLA W ROLNICTWIE EKOLOGICZNYM A GMO
mgr inż. Maria Osiecka,WODR Warszawa o/Płock, ul. Witolda Zglenickiego 42 D, Płock

Rolnictwo ekologiczne jest rolnictwem alternatywnym w stosunku do konwencjonalnego, nie dopuszczającym stosowanie środków chemii rolnej, a tym bardziej takich nowości technologicznych jak GMO.
Polska Ustawa o rolnictwie ekologicznym definiuje rolnictwo ekologiczne następująco:
Art.3 Produkcja rolna w ekologicznym gospodarstwie rolnym jest prowadzona zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju, aktywizuje przyrodnicze mechanizmy produkcji rolnej poprzez stosowanie naturalnych środków produkcji oraz zapewnia trwałą żyzność gleby, zdrowotność roślin i zwierząt. W szczególności polega na stosowaniu:
1) płodozmianu i innych naturalnych metod utrzymania lub podwyższania biologicznej żyzności gleby,
2) nawozów organicznych, środków ochrony roślin i środków żywienia zwierząt uzyskiwanych inaczej niż w drodze przemysłowej syntezy chemicznej,
W Art.12 Mówi się wyraźnie:
W produkcji metodami ekologicznymi zabrania się:
1) stosowania hormonów i dodatków syntetycznych,
2) prowadzenia rafinacji metodami chemicznymi,
3) konserwowania surowców i ich przetworów przy użyciu napromieniowania i fal elektromagnetycznych,
4) wykorzystywania roślin, zwierząt i mikroorganizmów oraz ich części i produktów je zawierających uzyskiwanych w wyniku zastosowania inżynierii genetycznej.
Gospodarstwo ekologiczne w zakresie swojego funkcjonowania jest samodzielne, niezależne od otoczenia, w tym od przemysłu chemicznego produkującego nawozy sztuczne, środki ochrony roślin a nawet w dużym stopniu od przemysłu farmaceutycznego. Może również funkcjonować bez naukowych nowinek w zakresie hodowli nowych gatunków i odmian roślin oraz ras zwierząt. Opiera swoje funkcjonowanie na rezygnacji z chemicznej ochrony i nawożenia oraz większości nowinek współczesnej hodowli stosując w zamian stare, sprawdzone przez wieki metody rolniczego gospodarowania, opierające się na współpracy człowieka z przyrodą, poszanowaniu praw natury. Tak więc, można to określić jako alternatywę dla rolniczej super nowoczesności, która na razie tylko zakłada świetne rezultaty, a jakie będą jej rzeczywiste efekty to czas pokaże. Rolnictwo ekologiczne bazuje na doświadczeniach pokoleń rolników, sprawdzonych przez stulecia metodach rolniczego gospodarowania. Metod dzięki, którym my i wszyscy ludzie na świecie żyjemy, mamy siłę i zdrowie, aby pracować i tworzyć. To, że rolnik w gospodarstwie ekologicznym nie wykorzystuje środków chemii rolnej i nowości hodowlanych wcale nie oznacza, że nie stosuje nawożenia czy też środków ochrony. Wprost przeciwnie, nawozi rośliny i chroni je, ale w inny sposób. Nie odwracając się przy tym od nowoczesności i postępu np. w zakresie technologii mechanicznego sprzętu do zwalczania chwastów, uprawy gleby, zbiorów itd.
Z założenia funkcjonowania gospodarstwa ekologicznego, oczywiście w miarę możliwości, samodzielnie bez konieczności dopływu środków z zewnątrz wynika jego cała struktura organizacyjna, którą sprawdzamy podczas kontroli. Tak, więc rolnik musi pola nawozić. Nawozy muszą pochodzić z własnego gospodarstwa, więc musi on mieć odpowiednią ilość obornika, z którego sporządza komposty oraz pola z nawozami zielonymi. Aby w miarę możliwości dobrze pola nawozić musi być odpowiednia ilość zwierząt w gospodarstwie. Aby zwierzęta dobrze i właściwie karmić, musi być w gospodarstwie zapewniona wystarczająca powierzchnia upraw paszowych, a najlepiej gdy jest wystarczająca ilość użytków zielonych. Sprawdzamy to podczas kontroli, analizując płodozmiany i oglądając pola, jak również oceniając pomieszczenia do magazynowania i przechowywania pasz. Analizując rodzaj i ilość paszy dla zwierząt, w tym bardzo ważne są użytki zielone, możemy ocenić czym i jak będą karmione zwierzęta, a więc jaka będzie jakość i ilość produktów pochodzenia zwierzęcego w gospodarstwie. A dobre pasze to i dobre produkty, jednocześnie zdrowie i dobra kondycja zwierząt.
Największym zagrożeniem jest dopływ produktów GMO do gospodarstwa rolnego w postaci przemysłowo wyprodukowanych mieszanek i koncentratów paszowych. Poprzez przewód pokarmowy zwierząt dostają się one do obornika i następnie na pola. W gospodarstwach ekologicznych nie może być kupowanych, przemysłowo wyprodukowanych mieszanek i koncentratów paszowych. Zdarzało się nam już nie przyznanie atestów z powodu zauważenia przechowywania na terenie gospodarstwa niedozwolonych pasz. Dlatego nasze kontrole pomieszczeń magazynowych, schowków, garaży itp., są czasami niechętnie postrzegane przez rolników.
Zwierzęta w gospodarstwie mogą być karmione paszami własnymi lub w wyjątkowych np. klęskowych przypadkach, paszami z innych gospodarstw, ale musza być wyprodukowane metodami ekologicznymi. Czasami rolnicy, którzy wprowadzeni są w błąd złym doradztwem lub niedokładnym zapoznaniem się z Kryteriami Rolnictwa Ekologicznego, ulegają nachalnej reklamie i kupują niewłaściwe nawozy lub produkty paszowe, często z reklamowym dodatkiem „EKO”.

Na czym polega kontrola gospodarstw ekologicznych, w jaki sposób jest przeprowadzana? Otóż, kontrola gospodarstw ekologicznych przeprowadzana na zgodność z Kryteriami Rolnictwa Ekologicznego nie polega, jak może wielu przypuszcza, na przeprowadzaniu analiz chemicznych, badań laboratoryjnych. Takie badania są przeprowadzane tylko sporadycznie; gleby w pierwszym roku przestawiania, a płodów rolnych w przypadku podejrzeń nieprawidłowości i konieczności ich laboratoryjnego potwierdzenia. Kontrola gospodarstw ekologicznych polega przede wszystkim na sprawdzeniu, skontrolowaniu technologii produkcji. Najpierw dokumentacja: analiza płodozmianu a w tym szczególnie określenie bazy paszowej dla zwierząt, uprawiane gatunki i odmiany roślin, gatunki i rasy zwierząt. Odnotowujemy źródła zakupu nasion i zwierząt oraz gdzie zostały sprzedane.
Następnie kontrolujemy wszystkie pola, budynki inwentarskie, magazyny. Podczas lustracji szacujemy plony, określamy dobrostan zwierząt. Stwierdzamy, czy wszystkie podane w dokumentacji kontrolnej informacje dotyczące szczególnie gatunków i odmian roślin oraz ras zwierząt są rzetelne.

Ustawa o rolnictwie ekologicznym, uzupełniona stosownymi rozporządzeniami, zakreśla ramy, ogólne zasady Kryteriów Rolnictwa Ekologicznego. Gospodarstwo rolne, które chce uzyskać status gospodarstwa ekologicznego musi tych Kryteriów przestrzegać. Stwierdza to kontrola przeprowadzona przez uznaną Jednostkę Kontrolną. Rolnik zgłaszający swoje gospodarstwo po raz pierwszy do kontroli podpisuje deklarację, iż zapoznał się z Kryteriami i zobowiązuje się do ich przestrzegania. Po pierwszej kontroli rozpoczyna się dwuletni okres przestawiania na metody ekologiczne. Kontrole są przeprowadzane corocznie. Odbywają się w okresie wegetacji roślin tj. maju-lipcu.
Atesty na produkty z polskich gospodarstw ekologicznych wydawane są przez:

Stowarzyszenie AGRO BIO TEST, Ul. Nowoursynowska 166, 02-787 Warszawa Tel/fax (022) 843 90 63 w. 1696, (089) 523 37 89
POLSKIE TOWARZYSTWO ROLNICTWA EKOLOGICZNEGO (PTRE), Szerokie 13,
20-050 Lublin
EKOLAND Stowarzyszenie Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi, Użranki 40, 11-704 Użranki Tel: (087) 42 13 055, 090669586; Fax: (087) 42 13 035

 

STREFY WOLNE OD GMO
Iza Kruszewska, ANPED,The Norden Alliance for Sustainability, PO BOX 12201, London SW17 9ZL, tel/fax: +48 20 86 72 34 54

Co to jest strefa wolna od GMO?
Strefa może mieć charakter ekonomiczny, np. sieć supermarketów wolnych od GMO. Inny rodzaj to strefa fizyczna czyli np. ziemia będąca własnością społeczeństwa. Strefy GMO mogą istnieć na wielu poziomach: na poziomie miasta, regionu, kraju czy nawet kontynentu.
Podczas gdy istotne jest, ażeby każda strefa wolna od GMO posiadała jasną i wyraźnie sformułowana definicję, charakter tej definicji będzie zależał od tego, co jest praktyczne i pożyteczne dla poszczególnej strefy. Jedna z definicji strefy wolnej od GMO mówi, że jest to miejsce, gdzie nie dopuszcza się do uwalniania do środowiska organizmów genetycznie zmodyfikowanych (nasiona GE), ale gdzie genetycznie manipulowana żywność i pasza są obecne na rynku pod warunkiem, że organizmy GM nie były zdolne do kiełkowania.

Jaki jest cel stref wolnych od GMO?
Strefy wolne od GMO mogą być wykorzystywane przynajmniej na 3 sposoby:
*jako narzędzie polityczne służące do wyłapywania zarówno luk prawnych jak i wykorzystywania możliwości dopuszczalnych przez prawo.
*jako narzędzie rynkowe zapewniające żywność wolną od GMO i dające konsumentom możliwość wyboru
*jako narzędzie podnoszące społeczną świadomość, np. wykorzystanie logo GMO na miejskich gadżetach biurowych lub torbach na zakupy.
Najwyraźniej, nigdzie nie życzymy sobie obecności GMO, i w praktyce możemy żądać utworzenia stref wolnych od GMO już w miejscu, w którym żyjemy. Idea stref wolnych od GMO rządzi się swoim prawem:” Myśl globalnie, działaj lokalnie”

Praktyczne przykłady stref wolnych od GMO:

ˇ Włochy: 4 regiony, Toskania, Molise, Lazio i Marche oraz około 25 prowincji, miast i gmin wprowadziło zakaz na uprawy GM, łącznie z Rzymem, Mediolanem, Brescią i Genuą. W 2000 r. Włochy zakazały upraw genetycznie zmodyfikowanych odmian kukurydzy.
ˇ Austria: Zakaz obejmuje 3 odmiany genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy. Supermarkety w Austrii rzadko oferują w sprzedaży coś, co zawiera GMO. Dlatego Austria jest nazywana krajem wolnym od GMO. Federalny Instytut do spraw Terenów Górskich i Mniej Żyznych naciska na legalizację stref wolnych od GMO i opublikował raport na temat tychże stref.
ˇ Norwegia: Zakaz uprawy 6 GM odmian i produktów
ˇ Hiszpania: Rząd Baskijski wydał 5 -letni całkowity zakaz na GMO
ˇ Algieria: zakaz dotyczy importu, dystrybucji, komercjalizacji i użycia roślin GMO z wyjątkiem badań naukowych
ˇ Brazylia : Hodowla nasion GMO jest objęta zakazem federalnego prawa; stany Rio Grande del Sol i Mato Grosso zadeklarowały, że są wolne od GMO, 18 Innych stanów wezwało rząd do zablokowania komercyjnych upraw GMO
ˇ Wielka Brytania: Kościół Anglikański nie wydał pozwolenia na genetyczne uprawy testowe na 60 000 ha swojej ziemi< dziesiątki władz lokalnych dostarczają szkołom posiłki wolne od GMO. Na wyspie Jersey obowiązuje zakaz upraw GMO.
ˇ Sri Lanka: Od 1 maja 2001 wszedł w życie zakaz importu surowej i przetworzonej żywności zawierającej GMO
ˇ Jugosławia: wydano nakaz zabraniający importowania GMO i wszelkich produktów zawierających GMO
ˇ TECSO/ Wielka Brytania: W kwietniu 1999 TESCO zakazuje użycia GMO w produktach własnej marki. W grudniu 1999 natomiast ogłasza, że zamierza wycofać składniki GMO z pasz zwierzęcych. TECSO zadeklarowało również , że ich markowe mięso i produkty nabiałowe pochodzić będą z hodowli wolnej od GMO
ˇ McDonalds/ Wielka Brytania, W czerwcu 1999 McDonalds akceptuje strategię wolną od GMO przyłączając się w ten sposób do Pizza Express i Domino Pizza; na początku 2001 w Europie McDonalds ogłasza, że nie zamierza sprzedawać i używać drobiu wyhodowanego na paszy GM.
ˇ Gerber (własność bio-technologicznej firmy Novartis , a obecnie Sygenty) oraz Heinz wycofały z żywności dla dzieci składniki zawierające GMO
ˇ McCain Foods/Kanada, jeden z największych producentów mrożonych frytek postanawia zaprzestać używania ziemniaków GM.

Polska jako kraj wolny od GMO.
Istnieje potrzeba, aby Polska zadeklarowała się jako kraj wolny od GMO. W małych polskich gospodarstwach, gdzie występuje duża fragmentaryzacja upraw, zapylenie krzyżowe między konwencjonalną i np. genetycznie zmodyfikowaną kukurydzą jest wysoce prawdopodobne.

Po pierwsze, należy zaprzestać w Polsce upraw testowych. Trzeba podać do wiadomości publicznej miejsca wszystkich takich upraw prowadzonych w roku 2001 i wcześniej. Następnie, powinno się wprowadzić na polski rynek program monitoringu obecności nasion GMO w kukurydzy, rzepaku, ziemniaku, buraku cukrowym oraz soi. I co najważniejsze, trzeba publikować wyniki analiz GMO.

Aby umożliwić polskiemu społeczeństwu ustanowienie stref wolnych od GMO, ustawodawstwo dotyczące GMO winno zawierać artykuł, który:
„Nie zabrania społecznościom, regionom, ani innym organizacjom publicznym wprowadzać zakazu uprawiania na ich ziemi roślin genetycznie zmodyfikowanych.”

KAMPANIA PRZECIWKO GMO: MIĘDZYNARODOWE DOŚWIADCZENIA I PERSPEKTYWY
Lorenz Petersen, Greenpeace International Genetic Engineering Campaign, Lorenz.petersen@greenpeace.de, www.greanpeace.org , tel:+49 30 30 88 99 27,kom.:+49 171 87 80 813, fax: +49 30 30 88 99 30

Pięć lat temu wielu ludzi twierdziło, iż jest już za późno na rozpoczynanie przez Greenpeace kampanii przeciwko wypuszczeniu GMO (genetycznie zmodyfikowanych organizmów) do środowiska, gdyż zdążyły one już zagościć w naszym życiu. Dziś okazuje się, że prorocy „nieuchronnego” mylili się. W Unii Europejskiej produkty żywnościowe oparte na GMO są wypierane ze sklepów, dokonał się również postęp w kwestii zwierzęcej karmy. Ogłoszono moratorium na dopuszczanie nowych GMO do handlu. Ale opór przeciwko GMO odniósł sukces nie tylko w Europie. Ruch protestacyjny nasila się w Ameryce Łacińskiej I w Azji – w krajach takich jak Tajlandia, Filipiny, Chiny czy Hongkong a nawet w Indiach.

Przez pięć lat Greenpeace działał na wielu frontach walcząc przeciwko GMO. Podjęliśmy działania przeciwko importowaniu modyfikowanych genetycznie nasion soi z USA, walczyliśmy o specjalne oznaczanie produktów modyfikowanych dając konsumentom szansę na ich odrzucenie. Wspieraliśmy i zachęcaliśmy konsumentów do tworzenia związków walczących z GMO. Jeżeli chodzi o mniej widoczne akcje, próbowaliśmy wpłynąć na ludzi podejmujących decyzje na szczeblu państwowym, europejskim oraz międzynarodowym, domagając się regulacji prawnych i odpowiedniego postępowania mającego na względzie GMO. Dodatkowo podjęliśmy prawne kroki przeciwko wypuszczaniu GMO we Francji, Brazylii i USA.

To brzmi jak kolorowe połączenie różnorodnych działań – a co ze strategią? Trochę myślenia i wysiłku włożyliśmy w robienie odpowiednich rzeczy w odpowiednim czasie. Czasami oczywiście spotykała nas klęska – kolejny powód do zainwestowania większej ilości czasu i wysiłku w strategię działania. Być może kilka z naszych doświadczeń może Państwa zainteresować.

Lekcje Międzynarodowe:

1. Podniesienie poziomu świadomości u ludzi i zmobilizowanie konsumentów do protestu przeciwko GMO w ich pożywieniu („My tego nie jemy”) jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu zarówno na poziomie regulacyjnym jak i ekonomicznym. Przemysł żywnościowy na poziomie detalicznym jest bardzo wyczulony na to, co myślą ludzie, a marginesy są często bardzo małe.

2. Aby pozwolić konsumentom wybrać (i odrzucić), oznaczanie produktów jest sprawą kluczową. W czasie, kiedy osiągnęliśmy istotny sukces w Europie pozwalając ludziom na wybór pożywienia – głównie za sprawą odpowiednio ukierunkowanych regulacji na szczeblu Unii Europejskiej – w USA mniej sceptycznie nastawieni konsumenci zapobiegli postępowi w sprawie odpowiedniego oznaczania produktów. Chiny, gdzie obowiązkowe oznaczanie produktów zostało wprowadzone dwa tygodnie temu, pokazują, że wyegzekwowanie takiego obowiązku jest możliwe nawet w trudnym politycznie środowisku.

3. Zwracanie uwagi konsumentów i zmiana w ich podejściu odniesie skutek jeśli próbki pożywienia będą testowane, a wyniki tych testów opublikowane zostaną wraz z dobrze udokumentowanymi potencjalnymi chorobami związanymi z żywnością. Kampanie w Tajlandii i na Filipinach pokazały, że dbałość o jakość pożywienia nie jest tylko i wyłącznie zachodnim, „luksusowym” tematem.

4. Dzielenie produktów konsumenckich na „dobre” (bez GMO) i „złe” (zawierające GMO) sprawia, że producenci żywności zmieniają swoje praktyki. Otrzymywaliśmy wiele skarg od przedsiębiorców czujących, że byli traktowani niesprawiedliwie jeśli tylko nie zdjęliśmy ich z listy „złych” dzień po ich ogłoszeniu jako firmy wolnej od GMO. Wielu przetwórców żywności troszczy się o swój wizerunek. Z oczywistych powodów najbardziej wyczuleni na tym punkcie są producenci żywności dla dzieci.

5. Przeciwnikami w walce z GMO są, w dużej mierze, międzynarodowe korporacje. To źle jeżeli chodzi o ich kontrolę nad sporą częścią rynku. Sieć supermarketów TESCO unika GMO w Wielkiej Brytanii ale już nie w Czechach. Nestlé twierdzi jakoby nie dodawało nic związanego z GMO do żywności przeznaczonej dla dzieci, jednakże odkryliśmy takie produkty w Tajlandii. Naszym celem jest postawienie producentów GMO w defensywie, zdobycie zaangażowania przez publiczne naciski i konsekwentne podążanie tym torem z ustawicznymi kontrolami i testami.

6. Ustawodawstwo i struktura polityczna Unii Europejskiej kryją wiele możliwości i wyzwań; są ogromnie złożone i ciężkie do przegryzienia. Jednocześnie złożoność i liczba ludzi w to zaangażowanych może pomóc przeforsować kilka tematów. Dla krajów kandydujących do UE, takich jak Polska, ich status powinien oznaczać mocną przewagę. Relatywnie ścisły reżim regulacyjny panujący w UE jest punktem odniesienia dla polskiego rządu i administracji dlatego powinien pomóc w zwracaniu uwagi na luki prawne lub brak odpowiednich uregulowań.

7. Konfrontacje z przedsiębiorstwami branży biotechnologicznej będą tym bardziej przekonywujące i poważne, im więcej nadamy im kolorytu i dowcipu. Wówczas i media nie pozostaną bez reakcji Bez zaangażowania mediów kampania traci swoją prawdopodobnie najmocniejszą broń.

Oczywiście wygranie bitwy z konsumentami nie oznacza zwycięstwa dla całej kampanii przeciwko GMO. Ale bez tego pierwszego, podstawowego kroku bardzo trudno jest robić dalsze postępy. Inne podstawowe obszary to: walka przeciwko importowi modyfikowanej karmy dla zwierząt (a szczególnie nasion soi), głównie z USA i Argentyny. Jest to obecnie główne źródło produktów GM .

Mając na uwadze z jednej strony ogromną ilość nowych rozwiązań w dziedzinie GMO w laboratoriach w Monsanto, Syngentii, Aventis itp, a z drugiej strony zakrojoną na szeroką skalę reakcję klientów polegającą na odrzuceniu GMO, przemysł biotechnologiczny poszukuje alternatyw. By dostać się na rynki krajów Europy Środkowej i Wschodniej, a także krajów rozwijających się, dokonuje się ogromnych inwestycji. Lekcję, której przyszło się nauczyć producentom żywności GM wykorzystuje się obecnie dla usprawiedliwienia rozpowszechniania GMO. Wielkie koncerny twierdzą, że tylko GMO może nakarmić świat.

Jednakże, nikt z doświadczeniem w branży bezpieczeństwa żywności nigdy nie wydałby takiego stwierdzenia, ponieważ głód nie jest problemem technologii, ale dostępu do jedzenia i kiepskiego nawadniania – nad tym toczą się publiczne debaty. Uważamy, że problem czy GMO i ich producenci odniosą sukces w zdominowaniu rolnictwa i czy uda im się sprzedać model „nowoczesnego” rolnictwa reszcie świata, rozwiąże się w Centralnej i Wschodniej Europie, czyli krajach takich jak np. Polska, ale również w krajach rozwijających się.

Aby podjąć to wyzwanie uważamy, iż należy rozszerzyć kampanię i mówić o rolnictwie jako o całości a nie tylko o GMO. Obecnie dyskutujemy o prawidłowym podejściu do rolnictwa i zamierzamy pokazać, z jakim sukcesem te zasady są praktykowane i adoptowane do różnych środowisk na całym świecie.

LOKALNE ROZWIĄZANIA GLOBALNYCH PROBLEMÓW
Julian Rose

Zdajemy sobie sprawę z tego, jak wielka zaszła zmiana w ciągu ostatnich 150 lat. Byliśmy świadkami przyspieszenia „etyki wzrostu”, która ze swoja gloryfikacją rynku i konsumenckiego podejścia do życia jest według Turnera przyczynkiem do tej zmiany. Wykształciła się świadomość, że „czegokolwiek zapragniemy, rynek spełni naszą zachciankę.” Jednakże nawet ci, którzy nalegali na spełnienie tego nowoczesnego snu o wysokich zarobkach i wyzwolonym trybie życia, mają dzisiaj mieszane uczucia. Pozwolę sobie zacytować tytułową stronę tygodnika FINANCIAL TIMES, z 16 grudnia 2000: „Mieszkamy już w Utopii i jest beznadziejnie.”

Rosnące tempo rozwoju transportu lokalnych produktów rolnych na duże, globalne rynki jest jedną z najcięższych zmian jaka dotknęła zachodnie społeczeństwo w ciągu ostatnich 50 lat. Gwoździami do trumny lokalnej i regionalnej sprzedaży było powstanie Wspólnej Polityki Rolnej, Światowej Organizacji Handlu, organizacji hurtowników i sieci supermarketów jako głównych sprzedawców lokalnych i regionalnych produktów spożywczych. Znany jest fakt, że przeciętny wózek z zakupami w sklepie ma za sobą przebyte 3000 kilometrów. W Wielkiej Brytanii, przewóz żywności stanowi większość załadunków, a transport drogowy produktów spożywczych stale wzrasta. 34-ro %-wy wzrost transportu dotyczy przewozu żywności, szczególnie tej pakowanej, po silnej obróbce. Prowadzi to do poważnego zanieczyszczenia środowiska i obciążeń infrastrukturalnych.

W pośpiechu, aby sprostać popytowi na rzekomo „zdrową” żywność rolnicy musieli znacznie zmienić metody produkcji, co łączyło się ze zmniejszeniem zatrudnienia. Dopiero przyjdzie nam zapłacić cenę za socjalne i środowiskowe szkody wynikłe z techniki „wysokiego nakładu i wysokiego zysku.” Najwyraźniej jednak, określanie żywności wyprodukowanej tą metodą mianem „taniej” mija się z prawdą. Polska zdecydowanie nie powinna naśladować takich wzorów.

Powstały w ten sposób kryzys gospodarczy i wysokie bezrobocie, które nęka niemal każdy sektor rolnictwa i gospodarki wiejskiej jak Wielka Brytania długa i szeroka, jest odbiciem powszechnej polityki: „maksimum zysku przy minimalnych nakładach pracy celem zwiększonych dochodów.” Okazało się to przepisem na zniszczenie tych, którzy nie są w stanie wytrzymać ekonomii skali i niskich zarobków na pojawiającym się rynku globalnych liderów. W rezultacie, w ciągu ostatnich 10 lat w Wielkiej Brytanii ziemię porzucało rocznie ponad 10 000 rolników; natomiast w zeszłym roku aż 25 000. Oznacza to zlikwidowanie tysięcy: urzędów pocztowych, wiejskich sklepów i sklepików, szpitali, szkół, kawiarni i linii autobusowych, a także 1000 lokalnych rzeźni na przestrzeni ostatnich 10 lat. Wiele małych parafii ma teraz ten sam socjalno-ekonomiczny status, co niejedna zapuszczona dzielnica w mieście. Co więcej, stały się one cmentarzem dla naturalnej bio-różnorodności, żyzności gleby, i hodowli zwierząt. Jest to niepożądany model i jeżeli z całego serca chcemy pomóc mieszkańcom wsi, musimy znaleźć inne, bardziej zrównoważone rozwiązania; przecież, od ich przetrwania zależy dalszy rozwój wsi. I nie ma tu znaczenia, czy mówimy o Polsce, Indonezji, czy Anglii.

Nowe modele, które powstaną, muszą tchnąć nieco życia w stare wioski, rynki i wiejskie społeczności. Trzeba jednak liczyć się z tym, że rozwijająca się gospodarka, która ignoruje kwestie socjalne i środowiskowe, spotka na swojej drodze mnóstwo ograniczeń. Cała sztuka w tym, żeby znaleźć odpowiednio dynamiczne rozwiązanie, które w pełni zintegruje wyżej wymienione zagadnienia na poziomie lokalnym i zdobędzie poparcie lokalnych komitetów do spraw planowania.

Żeby opisać ten rodzaj rozwiązania, ukułem pojęcie „zasady bliskości.” Łączy ono w sobie ideę zrównoważonego i zintegrowanego programu, który wyznacza społeczne, ekonomiczne i środowiskowe kryteria na poziomie lokalno-regionalnym. W pełni zintegrowany system wymaga zacieśnienia więzów pomiędzy konsumentem, i tym, co jest kupowane. Żeby natomiast spełnić warunek zrównoważenia, należy bazować tylko na zasobach odnawialnych. W tym miejscu, zabiegi Europy by zredukować emisję CO2 i zacząć korzystać z zielonych zasobów energii, mogą stymulować do działania. Ocenia się, że aby efektywnie zwalczyć skutki globalnego ocieplenia, powinniśmy do 2020r. zredukować zużycie zasobów kopalnianych o około 70%. Wielkiej Brytanii wystarczyłaby 1/8 nieodnawialnej energii, którą wykorzystuje dzisiaj, a Stanom Zjednoczonym 1/20! Niezłe zarządzenie, można by powiedzieć, ale tak czy inaczej musimy to wykonać, jako że światowe zasoby nie są bez dna. W nadchodzących latach należy stopniowo wprowadzić pewne ograniczenia, które z pewnością na jakiś czas wtrącą państwa nieprzygotowane w stan chaosu.

Należy na przekór globalizacji stymulować nowe pomysły na lokalną produkcję żywności, zasoby leśne i energetyczne oraz analizować, czy takie metody produkcji są przyjazne środowisku, czy tez wyczerpują cenne zasoby naturalne.

Jest jeszcze jeden powód dla, którego powinniśmy zająć się taką kwestią na poważnie. Praktycznie, bowiem, wszystkie europejskie miasteczka zostały tak zaprojektowane, by mieć bezpośredni i wygodny kontakt ze wsią. Wszystkie wiejskie drogi prowadzą do miejskich rynków. To smutne widzieć jak te niegdyś tętniące życiem centra lokalnego handlu znalazły się w objęciach biznesu, który w żaden sposób nie ma związku z otoczeniem.

Najwydajniejszym i najbardziej ekologicznie przyjaznym sposobem dostarczenia np. z dwunastu gospodarstw otaczających dane miasto tysiąc produktów rolnych byłoby wykorzystanie pod uprawę 5000 ha ziemi. W ten sposób w całej Polsce i w każdym innym kraju dałoby się spożytkować większość areału na potrzeby lokalnego rynku. A wszystko to bez transportu, pakowania i przedłużania okresu trwałości, oraz uzależniania się od rynku eksportowego, który w dużej mierze kontrolowany jest przez drapieżne korporacje takie jak Coca-Cola, McDonalds czy TESCO.

Dlaczego mielibyśmy stosować tę zasadę tylko do żywności? Wiemy przecież, że trzeba odejść od korzystania z wyczerpywalnych zasobów energetycznych. Na wsiach ignoruje się możliwości jakie oferują zasoby odnawialne. Przeciętny 12-tysięczny rynek jest w stanie polegać na energii pochodzącej ze zrównoważonych lokalnych źródeł. Trzeba tu wziąć pod uwagę bio-masę z niedocenianych obszarów leśnych, nowe plantacje, energię wodną, słoneczną i wiatrową zasilaną początkowo przez dodatki kopalniane. Wszystkie te przedsięwzięcia stanowią alternatywę dla wykorzystania ziemi, oferują duże możliwości zatrudnienia, oraz są oparciem dla małorolnych rolników.

Większość krajów europejskich wciąż uzależnia od wyczerpywalnych zasobów kopalnianych swoje zapotrzebowanie na energię w sektorach rolniczych, przemysłowych i domowych. W Polsce jest to węgiel brunatny. Wiele tych zasobów jest transportowanych na duże odległości rurociągami, co wymaga ogromnych nakładów finansowych. Taka polityka sprawia, że przeciętny konsument ma dosyć beztroskie podejście do kwestii energii i nie robi nic, aby przeciwdziałać klimatycznym zmianom związanym z globalnym ociepleniem. W samej Wielkiej Brytanii wyrzuca się rocznie 20 milionów ton śmieci ( z których 30% stanowi papier)-zdecydowana większość pochodzi z zupełnie zbędnych opakowań produktów żywnościowych. Polska gwałtownie zmierza w tym samym kierunku. Należy położyć kres takim praktykom.

Zastosowanie zasady bliskości pomogłoby w zaprzestaniu takiego marnotrawstwa. A można ją wykorzystać w przypadku wszystkich miast powiatowych i wiosek znajdujących się w bliskim sąsiedztwie gospodarstw rolniczych. Odpowiednio zmodyfikowany system mógłby zadziałać również w dużych miastach, dla których zasada lokalnego zaopatrywania powinna nadal być priorytetem. Ewentualne nadwyżki względem lokalnego i regionalnego zapotrzebowania mogłyby być kierowane do gorzej zaopatrzonych regionów, a dopiero po ich zaopatrzeniu na export. Artykuły egzotyczne wciąż byłyby dostępne na rynku.
Pomysły takie zostaną wcielone w życie pod warunkiem, że zdobędziemy się na szczyptę optymizmu i entuzjazmu. Przydadzą się one również w pokonaniu zagrożenia, jakie niesie za sobą genetyczne modyfikowanie. Jest ono bowiem konsekwencją agro-chemicznego, mono-kulturowego podejścia do życia, które prowadzi do wyniszczenia społeczeństwa i zubożenia ziemi w każdym miejscu naszej planety.

Tłumaczenie: Agnieszka Feliniak.

Positive News article

ROLNICTWO A ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA – STRATEGIA DLA EUROPY.
Positive News, Lato 2001r. (przedruk)

Ministrowie rolnictwa z 12 krajów europejskich wzywają do utworzenia europejskiej strategii dla rozwoju ekologicznej żywności i rolnictwa.

Inicjatywa stworzenia Strategii dla Europy wyszła od Ritta Bjerregaarda, duńskiej Minister Rolnictwa, która przewodniczyła majowej konferencji w Kopenhadze.
„Zasadnicze cechy ekologicznej produkcji oferują nam alternatywę dla coraz bardziej uprzemysłowionego, konwencjonalnego rolnictwa,.” mówi Bjerregaard.”
„Kryzys BSE, zagrożenie ze strony pryszczycy, oraz nieetyczne warunki, w których odbywa się transport bydła wręcz proszą się o zmianę sposobu myślenia.”
„Chodzi mi głównie o odrzucenie standardowych rozwiązań i przekierowanie się na bardziej holistyczne, twórcze i krytyczne myślenie które stymuluje rozwój.
Jednym z klasycznych argumentów jakie wytaczają zwolennicy konwencjonalnego rolnictwa jest to, że zasady ekologiczne prowadzą do przestarzałej produkcji na małą skalę, która ma się nijak do oczekiwań współczesnego społeczeństwa.
Nie zgadzam się z takim rozumowaniem. Rolnictwo ekologiczne naprawdę kryje w sobie ogromny potencjał wydajnej produkcji na małą skalę.”
Deklaracja kopenhaska została podpisana przez osiem ministrów rolnictwa z krajów zrzeszonych w Unii Europejskiej: Niemcy, Austria, Holandia, Wielka Brytania, Irlandia, Grecja, Dania, oraz ministrowie rolnictwa ze Szwajcarii, Norwegii, Litwy i Estonii. Umowa ta zostanie przedstawiona wszystkim unijnym resortom rolniczym przez Margaretę Winberg, szwedzką minister rolnictwa.
Istotnym zwolennikiem deklaracji jest Renate Kuenast z Niemieckiej Partii Zielonych. Objęła ona stanowisko ministra rolnictwa obiecując, że zbada przyczyny ostatnich skandali wokół żywności. Pani Kuenast życzy sobie, aby do 2010 roku 20% ogólnych stanowią uprawy było ekologiczne. Zaangażowanie Niemiec gwarantuje, że sprawa nabierze politycznego wymiaru na poziomie Unii Europejskiej.
Deklaracja zakłada, że w przeciągu 2 lat Rada Ministrów, Komisja Europejska i rządy europejskich krajów zanalizują ograniczenia oraz potencjał wzrostu i konsumpcji ekologicznych produktów w Europie. Ponadto, instytucje te opracują strategię dla zwalczenia tychże ograniczeń i pomogą w wykorzystaniu potencjału.
Ich zadaniem będzie również analiza relacji między rozwojem ekologicznej żywności a rolnictwem, Wspólną Polityką Rolną i innymi międzynarodowymi organizacjami łącznie ze Światową Organizacją Handlową.
Deklaracje podpisali również przedstawiciele Europejskiego Związku Rolników, Europejskiego Stowarzyszenia Konsumentów, Międzynarodowego Zrzeszenia Rolnictwa Ekologicznego i Europejskiej Organizacji Ochrony Środowiska, która zrzesza wszelkie pozarządowe organizacje.
Przedstawiając Plan, Pani Minister Bjerregaard wyraziła uznanie dla zwyczajnych ruchów ekologicznych, które miały odwagę przeciwstawić się:
-użyciu pestycydów
-użyciu sztucznych nawozów
-niehumanitarnej hodowli zwierząt
-genetycznej modyfikacji upraw.
Pani Bjerregaard przyznała, że marzy jej się rozwój ekologicznego rolnictwa w całej Europie. To zapewniłoby czystsze środowisko, bezpieczniejszą i jakościowo lepszą żywność, lepszą opiekę nad zwierzętami, silna pozycję wsi oraz uwrażliwienie konsumenta na walory żywności.
Reforma Polityki Wspólnego Rolnictwa już jest zaplanowana. Ostatni komunikat Komisji Europejskiej brzmi:” Kryzys BSE pokazuje, że istnieje potrzeba powrotu do takich metod uprawy, które są w zgodzie ze środowiskiem.”
” Rozwój ekologicznych metod produkcji żywności jest oczywiście nadrzędnym zadaniem,” przyznaje Pani Minister, ” dlatego musimy skoncentrować się na ambitnych działaniach i silnej współpracy.”

WNIOSKI
Sir Julian Rose i Jadwiga Łopata, ICPPC

Dowiedzieliśmy się z tego raportu, że genetycznie zmodyfikowane soja i kukurydza nie dają wydajniejszych plonów, niż ich konwencjonalne odmiany. W rzeczywistości bowiem, przynoszą one więcej strat.

Dowiedzieliśmy się, że uprawy sąsiadujące z GMO są zanieczyszczane przez genetycznie zmodyfikowane pyłki i w konsekwencji stają się odporne na konwencjonalne, środki ochronne.

Dowiedzieliśmy się, że jak Europa długa i szeroka, konsumenci odmawiają kupowania genetycznie zmodyfikowanej żywności, skłaniając się w stronę żywności pewnej,atestowanej ekologicznej.

Z ostatniego raportu ONZ jasno wynika, że do roku 2030 będziemy w stanie wyprodukować konwencjonalnymi metodami więcej żywności, niż zapotrzebowanie realne.

Usłyszeliśmy również, że w zastraszającym tempie pogarszają się jakość i walory odżywcze żywności produkowanej dzisiaj. Jest więc niezmiernie istotne, abyśmy chronili różnorodność naszych roślin oraz glebę na której rosną. Ekologiczne rolnictwo w najlepszy sposób zapewnia taką ochronę.

Trzeba wreszcie zdać sobie sprawę, że genetycznie produkowana żywność stanowi ” rozwiązanie dla problemu, który nie istnieje.”

Polski rynek konsumencki musi wybrać odpowiednią drogę; musi zapewnić sobie prawo wyboru zanim będzie za późno.

Uważamy, że Polska powinna być krajem wolnym od GMO.
Być może najlepiej zakończyć naszą dyskusję hasłem: „Polska krajem wolnym od GMO.”

Tłumaczenie: Agnieszka Feliniak