Musimy wysłuchać głosu wsi

Dyrektorat Generalny (DG) ds. Rolnictwa w Europejskiej Komisji jest miejscem, w którym zapadają decyzje na temat losu polskiej wsi. 11 grudnia 2001 roku, reprezentując ICPPC (*) spotkaliśmy się w Brukseli z siedmioma przedstawicielami DG, grupy negocjującej warunki wstąpienia polskiego rolnictwa do Unii Europejskiej.

 Przedstawiliśmy unikalną szansę wykorzystania tysięcy polskich cennych ekologicznie, małych gospodarstw rolnych; niepowtarzalną możliwość utrzymania nadzwyczajnej, niespotykanej w Europie Zachodniej, różnorodności krajobrazu, dzikiej fauny i flory. Powiedzieliśmy, że tradycje, które pozwoliły utrzymać to bogactwo, aby przetrwały, potrzebują wsparcia. Poprosiliśmy by Unia Europejska skierowała dostępne środki na wsparcie modeli społecznych, środowiskowych i małego biznesu. To jest właśnie obszar, gdzie korzyści mogą być największe.

Przedstawiciele Komisji pozostali głusi na nasze prośby. Poinformowali nas, że polscy rolnicy będą musieli konkurować z resztą Unii Europejskiej, a by to było możliwe, będą musieli odejść od swojej zrównoważonej praktyki rolnej, w kierunku niezrównoważonego rolnictwa przemysłowego. W takiej sytuacji najprawdopodobniej 50% rolników, musiałaby poddać się i dołączyć do rzeszy bezrobotnych. Reprezentantka Portugalii była szczera. Powiedziała, że od momentu, gdy Portugalia wstąpiła do Unii Europejskiej, ilość rolników uprawiających ziemię zmniejszyła się o połowę. Powiedziała bez ogródek: „Zgodnie z obecnymi zasadami Wspólnej Polityki Rolnej UE małe gospodarstwa nie otrzymują żadnego wsparcie. Unia Europejska nie jest zainteresowana drobnymi rolnikami.”

W całej Unii Europejskiej, co roku bankrutuje co najmniej 500 gospodarstw, i nie ma dowodów na jakiekolwiek podwyższenie poziomu życia tych, którzy pozostają. Komisja jest całkowicie niedoinformowana. Nie jest świadoma szybko zachodzących dookoła zmian, ani ciągle rosnącego krytycyzmu jej nieodpowiedzialnej i niszczącej polityki rolnej. Nie jest też świadoma szybko wzrastającego poparcia społecznego dla nowej, przyjaznej środowisku, chroniącej zwierzęta, przyszłościowej produkcji żywności. Cofa się, podczas gdy inni idą do przodu. Stało się całkowicie jasne, że zdecydowana większość polskich rolników nie wyciągnie żadnych korzyści finansowych z obecnej Wspólnej Polityki Rolnej oraz, że wszystkie sugestie, że tak się stanie, są oszustwem.

Po porównaniu korzyści i strat, wierzymy, że nie mamy żadnego wyboru, poza doradzaniem, by Polska pozostała poza Unią Europejską na obecnych warunkach: warunkach, które w jawny sposób zniszczą największą wartość polskich terenów wiejskich, oraz życie większości polskich rolników. Nie znaczy to, że jesteśmy przeciwni wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Ale oznacza to, że wierzymy, że Polska nie powinna wstępować do Unii Europejskiej do momentu, gdy zaistnieje możliwość jasnego wsparcia i ochrony niespotykanych wartości polskich terenów wiejskich i ich mieszkańców.

Mamy wybór.
Norwegia ani Szwajcaria nie ucierpiały dlatego, że pozostały poza Unią Europejską. Faktycznie dowody społeczne i ekonomiczne sugerują, że poziom życia w tych krajach jest generalnie wyższy niż w wielu krajach Unii Europejskiej. Utrzymanie strategicznych taryf celnych pomogło im zapewnić swoim społecznościom rolników lepszą ochronę przed presją rynków międzynarodowych. Drobni rolnicy są mocno wspierani, przez swój rząd w obydwu krajach, istnieje tam wiele udanych i innowacyjnych modeli pomocy, które umożliwiają utrzymanie drobnych rolników na roli.

Polska mogłaby pójść tą samą drogą. Jednakże obecnie jest jasne, że rząd stracił wiarę w idee niezależnej Polski i w możliwości własnych obywateli radzenia sobie z własnym życiem. Dlatego, kapituluje wobec żądań WPR UE, które niestety zrobią niewolników z polskich rolników, wcześniej znanych z niezależności. Zredukują polską wieś do przemysłu ciężko pracującego dla korzyści Brukseli. Znikną piękne kolonie bocianów, bogactwo kwiatów polnych, motyle i wspaniała mozaika krajobrazu. Zniknie też wiedza, umiejętności i inicjatywa wiejskich rolników, w których rękach piękny polski krajobraz był kształtowany i kochany przez tak długi czas. Znikną też niebawem możliwości wyboru karmienia swojej rodziny owocami pracy własnych rąk. Wszystkie te wartości są przehandlowywane w momencie gdy mówię te słowa. I mogę powiedzieć, że decyzje, które to spowodują podejmowane są bez uczciwego i demokratycznego procesu konsultacji z tymi, którzy są tym najbardziej zainteresowani, czyli bez udziału rolników.

Nie jest jeszcze zbyt późno by to zmienić. Ale pamiętajmy, że najważniejsze decyzje zapadną w ciągu 9 najbliższych miesięcy.
W ciągu nadchodzących 9 miesięcy rozdział traktatu wstępnego dotyczący rolnictwa będzie zamknięty. Nasze grudniowe spotkanie w Brukseli jasno dowiodło, że jeżeli polscy rolnicy nie będą głośno krzyczeć, i to krzyczeć teraz, nie zostaną zauważeni i o ich losie zadecydują urzędnicy UE i Polski, większości których stopa nigdy nie stanęła w wiejskiej zagrodzie. Czy jest to tym czego właśnie chcecie?

Julian Rose
Styczeń 2001