Sprostowanie

W odpowiedzi na informacje https://www.facebook.com/GMOtoNieTo/posts/1085562841469865:0 poniżej zamieszczamy sprostowanie przygotowane przez Pawła Połaneckiego w imieniu Koalicji Polska Wolna od GMO

Kochani powróciła jak zły szeląg na Fb informacja, że Prezdent Komorowski otworzył Polskę na GMO. Temat GMO coraz głośniej przebija się do mainstreamowej świadomości i to cieszy jednak ta informacja to stek bzdur a sprawa jest o tyle przykra, że kto jak kto ale akurat Bronislaw Komorowski bardzo się przysłużył zarówno wprowadzeniu do Polski zakazów upraw jak i nagośnieniu kwestii GMO!

Szczególnie gdy w grudniu 2012 r. odrzucił nasz ( Koalicji Polska Wolna od GMO ) apel o weto i podpisał nowelizację ustawy nasiennej, która po zmianach wprowadzonych na wniosek PO/PSL i zaakceptowanych przez Niego została pozbawiona zapisów o zakazie wprowadzania do obrotu i zakazie wpisu do krajowego katalogu nasion odmian roślin GMO. Tym samym został zniesiony ustawowy zakaz upraw roślin transgenicznych obowiązujący od 2006 r.


Dlatego po raz kolejny chcemy zamieścić kilka słów sprostowania:

A my korzystając z okazji odkryć szkodliwość tego wpisu i hipokryzję lub głupotę autora ( autorki ?).

Po pierwsze ta ustawa nie dotyczy żywności, użycie GMO do produkcji żywności było i jest w Polsce dozwolone i regulują to zupełnie inne przepisy. 

Istotnie, obowiązują tu przepisy unijne tzw. prawo żywnościowe ( rozporządzenie 178 UE ), zabraniające stosowania komponentów, których bezpieczeństwo zdrowotne nie zostało potwierdzone badaniami wielopokoleniowymi, a tych, nie tylko w Polsce lecz również na całym świecie nikt do tej pory nie przeprowadził. Przepisy rozp. 178 są łamane w całej Unii, a w Polsce mamy mnóstwo dodatków z soi transgenicznej praktycznie we wszystkich produktach żywnościowych przetworzonych ( konserwy, wyroby masarskie, piekarnicze, słodycze, ciasta, itd.itd.). Codziennie zjadamy nielegalnie dokładane zagęszczacze, wypełniacze, spulchniacze itp., zawierające kancerogenne transgeny i resztki herbicydu.


Do Europy na cele spożywcze wolno importować tylko 4 rośliny GMO. Są to: soja, kukurydza, rzepak i burak cukrowy. Poza tym dozwolony jest import modyfikowanej bawełny oraz pulpy paszowej z GM bakterii i drożdży.
 

Tylko !? Rośliny te stanowią ponad 90% wszystkich odmian GMO uprawianych na świecie.


Zarówno w zakresie sprzedaży jak i produkcji żywności w Polsce obowiązują normy unijne, które nakazują oznaczanie produktów spożywczych zawierających składniki GMO, jeśli te znajdują się w nich w ilości przekraczającej 0,9% i ta ustawa nic w tym zakresie nie zmienia. Nie ma wymogu oznaczania produktów nabiałowych i mięsnych pochodzących od zwierząt karmionych paszami z GMO.
 

Normy unijne nie sa przestrzegane, a Polskie służby sanitarne nie sprawdzają na bieżąco ilości domieszek GMO – wyrywkowe kontrole nie odzwierciedlają skali nadużyć. Bada się nieco ponad tysiąc próbek rocznie, przy setkach tysięcy ton żywności zawierającej dodatki GMO.


Ta ustawa nic tu nie zmienia!

Ta ustawa, wbrew naszym wnioskom zgłaszanym podczas debaty sejmowej i senackiej, zawiera przepisy regulujące dopuszczenie do obrotu i zamierzone uwolnienie do środowiska ( a wiec uprawy ) roślin GMO. Prezydent zignorował nasz apel o włączenie do jej treści artykułów zakazujących obrotu i upraw roślin GMO na terytorium RP.

 

Po drugie Polsce od 28 stycznia 2013 r. na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 3 stycznia 2013 r. obowiązuje zakaz stosowania materiału siewnego odmian modyfikowanychgenetycznie kukurydzy i ziemniaka. Zakazu dotychczas nikt nie uchylił !!!!!

 

Zakaz ten jest namiastką ustawowego zakazu, jaki za zgodą Prezydenta, wykreślono z ustawy nasiennej ( w grudniu 2012 r. ), tym samym nie ma nadzoru Parlamentu nad egzekucją zakazów. Rozporządzenia z 3 stycznia 2013 nie są realizowane przez służby ochrony roślin i nasiennictwa. Ministerstwo Rolnictwa ogłasza, ze Polska jest wolna od GMO na podstawie kontroli mniej niż 3% powierzchni zasiewów kukurydzy. Zupełnie nie sprawdza się na obecność GMO ziarna po zbiorach kukurydzy, przekazywanego do łańcucha żywieniowego ludzi i zwierząt. Zupełnie nie kontroluje się upraw rzepaku na obecność GMO. Rozporządzenia te są fikcją na użytek naiwnych i jako alibi dla plantatorów prowadzących uprawy GMO ( często w obrębie wielohektarowych pól z obwodową , kilkudziesięciometrową osłoną pasa z kukurydzy konwencjonalnej ).

Po trzecie nie jest tak, jak to podają różne artykuły, że w dotychczasowej ustawie groziła kara do 12 lat więzienia za wprowadzenie do obrotu. Owszem 12 lat było ale za udowodnione spowodowanie kalectwa lub śmierci na skutek uwolnienia do środowiska! Diabeł tkwi w szczegółach! Obecna ustawa wprowadza nie tylko karę więzienia ale i grzywny co ma większy sens albowiem w tego typu sprawie nie ma szans na wyrok inny niż w zawieszeniu czyli sam wymiar kary 2 lub 3 lat ( 3 w byłej ustawie 2 w obecnej) więzienia to żadna kara.

A więc złagodzono karę z 3 do 2 lat wiezienia. Co więcej , wykreślono również , czego nie wspominano powyżej, sankcje w postaci przepadku na rzecz Skarbu Państwa materiałów i technologii patrz art. 58. znowelizowanej ustawy. Zarzut złagodzenia sankcji jest wiec zasadny!

Po czwarte ustawa wprowadza do polskiego prawa dyrektywę PE i Rady 2009/41/WE regulującą zamknięte użycie mikroorganizmów genetycznie zmodyfikowanych. Ustawa doprecyzowuje też obowiązujące w Polsce przepisy, które budziły wątpliwości interpretacyjne. W ustawie pojawiają się m.in. nowe pojęcia. Chodzi np. o mikroorganizmy, mikroorganizmy genetycznie modyfikowane (GMM) i zamknięte użycie GMM oraz zakład inżynierii genetycznej.

Zgodnie z nowymi przepisami utworzony zostanie rejestr tych zakładów.

Ustawa doprecyzowuje też obecnie obowiązujące definicje. Jedną z nich jest zamknięte użycie GMO

Ustawa wprowadza też Rejestr Zamkniętego Użycia GMM.

To jest bez znaczenia, można było wprowadzić te zmiany bez majstrowania przy przepisach o zamierzonym uwolnieniu. Co więcej można było wprowadzić postulowane przez nas zapisy o zakazie obrotu i upraw i w ten sposób uszczelnić dziurawe rozporządzenia. Ale tego nie zrobiono w sejmie i w senacie, a Pan Prezydent to zignorował, choć prosiliśmy o weto lub zbadanie tej ustawy na zgodność z Konstytucją, ponieważ w naszym przekonaniu ustawa o GMO, w której nie ma zapisów o ww. zakazach narusza nasze konstytucyjne prawa do ochrony zdrowia, środowiska i własności rolnej. Ale tego nie zrobił i ustawę podpisał. Pomimo naszych apeli i pikiet przez Pałacem – nawet się do tego nie odniósł.

Organizacjom ekologicznymi udało się przekonać posłów, żeby nie
wprowadzać do Komisji GMO drugiego przedstawiciela przedsiębiorstw biotechnologicznych.

Oczywiście , a ten małoznaczący postulat Green Peace-u , był przytaczany przez wnioskodawców ( Ministerstwo Środowiska ) jako istotny wkład organizacji ekologicznych w treść tej ustawy, podczas gdy nasze wnioski i zarzuty konstytucyjne nawet nie zostały odczytane na posiedzeniach sejmu i senatu.

Nie udało się natomiast wprowadzić zapisów o rejestrach upraw, Nawet jak upraw komercyjnych nie ma, rejestry powinny być. Za to Polska ma orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 2.10.2014, że uchybiła zobowiązaniem wynikającym z dyrektywy 2001/18/WE.

No tak rejestry są potrzebne bo przecież całe te lipne zakazy na podstawie rozporządzeń i tak nie wytrzymają nacisku lobby pro GMO. Wiec gdy już się z nimi uporają, to będą mieli gotowe formularze rejestrów sporządzone na podstawie tej znowelizowanej ustawy. W przeciwnym przypadku byłby kłopot – konieczność następnej nowelizacji. Główka, również Prezydencka pracuje !

Osoby które piszą, że Komorowski otworzył Polsk na GMO nie mają niestety bladego pojęcia o czym piszą i tylko szkaluja człowieka który bardzo dla sprawy anty GMO się przysłużył. Wkładając kij w szprychy organizacji społecznych walczących o prawa 70% Polaków sprzeciwiających się na zatruwaniu Polski przez GMO.