Komentarz do wywiadu Prof. Tomasza Boreckiego

Komentarz do wywiadu Prof. Tomasza Boreckiego „Trzeba iść z postępem. A postęp dziś to modyfikacje genetyczne” z gazety „Polska The Times” (26 sierpnia 2011)

 Prof. dr hab. Tomasz Borecki pełni obecnie funkcję doradcy Prezydenta RP ds. wsi i z tego powodu odgrywa kluczową rolę w toczącej się debacie o genetycznie modyfikowanych organizmach w Polsce. Z tego też powodu warto wczytać się w tezy, które przedstawił on we wspomnianym wywiadzie. Prof. Tomasz Borecki jest znanym w Polsce i świecie naukowcem specjalizującym się w gospodarce leśnej. Wiele też czasu poświęcił na działania na polu ochrony środowiska. I właśnie biorąc pod uwagę tą ostatnią aktywność nie rozumiem jak mogły pojawić tak zadziwiające mnie tezy w wywiadzie dla „Polska The Times”. Nie rozumiem jak osoba dla której środowisko przyrodnicze jest ważnym (świadczy o tym działalność i liczne funkcje, na przykład członek Rady Naukowej Białowieskiego Parku Narodowego), może wykazać się takim brakiem troski o naszą przyszłość, o zagrożenia dla świata żywego. Rośliny modyfikowane genetycznie stosowane w rolnictwie (poza laboratorium) bez wątpienia stwarzają nie tylko potencjalne, ale i realne zagrożenie dla różnorodności biologicznej i funkcji spełnianych przez ekosystemy. Oprócz rzeczowego komentarza odnoszącego się do nie podpisania przez Pana Prezydenta Bronisława Komorowskiego ustawy o nasiennictwie, znajdziemy tam kilka zaskakujących uwag Pan Profesora. Pozwolę sobie odnieść się do kilku, dla mnie bulwersujących opinii Pana Prof. Boreckiego.

Jednym z powodów nie podpisania ustawy o nasiennictwie było zdaniem Prof. Boreckiego to, że polski rząd w 2006 i 2008 r. przyjął zobowiązanie, że wszelkie działania dotyczące GMO będą jasne i przejrzyste, tymczasem w tym wypadku społecznej dyskusji o jego wprowadzeniu było praktycznie brak. Bardzo słusznie, ale trzeba podkreślić, że Rząd Polski w 2008 roku przyjął znacznie poważniejszą deklarację. Ramowe stanowisko Rządu z 18 listopada 2008 stanowi, że dąży on, by Polska uzyskała status „kraju wolnego od GMO”, dlatego też opowiada się przeciwko prowadzeniu na terytorium RP zamierzonego uwalniania GMO do środowiska w celach doświadczalnych.

Dalej Prof. Borecki wyjaśnia skąd się bierze nasz strach przed GMO i mówi iż nie ma powodu do obaw bo GMO już jest obecne w naszym kraju. Rzeczywiście można znaleźć GMO w naszym kraju. Transgeniczna soja nie jest uprawiana, ale jest używana do karmienia zwierząt hodowlanych. Ale czy ma być powód do jej akceptacji i uwolnienia do naszego środowiska przyrodniczego. Podkreśla Prof. Borecki, że Polacy już teraz korzystają z dobrodziejstw modyfikacji genetycznych, wspomina o insulinie i szczepionkach. Miesza Pan Profesor przy tej okazji dwie oddzielne kwestie. Przeciwnicy GMO protestują przeciwko uwolnieniu roślin genetycznie modyfikowanych do środowiska i oparciu rolnictwa na tego typu roślinach, a nie przeciwko produkcji szczepionek w laboratoriach. W biotechnologii wydzielane są trzy główne gałęzie: biotechnologia farmakologiczna (czerwona), przemysłowa (biała) i rolniczo­-żywnościowa (zielona). Protesty dotyczą biotechnologii zielonej, bo ona stwarza ryzyko dla dzikiej przyrody i rolnictwa tradycyjnego. Niestety w mediach, ale także w wypowiedzi prof. Boreckiego czyni się z przeciwników uwolnienia roślin modyfikowanych genetycznie do środowisko wrogów wszelkiego postępu. W tym samym fragmencie wypowiedzi mówi Pan Profesor, że brak wiedzy sprawia, że boimy się GMO (a powinno być GMP – genetically modified plants). Uważam, że jest dokładnie odwrotnie. Boimy się genetycznie modyfikowanych roślin bo mamy już wiedzę, a przynajmniej mocne przesłanki, jakie zagrożenie wiąże się z ich uwolnieniem do środowiska. Uważam, że właśnie przyrodnicy, powinni być tymi, którzy najgłośniej protestują przeciw GMP, a do nich należy Pan Prof. Borecki. Trzeba jednak przyznać, że wielu przyrodników (ekologów, botaników, zoologów, gleboznawców) siedzi cicho i woli nie wypowiadać się na temat GMO. Są oczywiście wyjątki, a jest nim oświadczenie Komitetu Ochrony Przyrody PAN z 29 stycznia 2010 roku.

Powtarza Pan Profesor tezy, które były już dementowane, jakoby Papieska Akademia Nauk w Watykanie wydała oficjalne oświadczenie, w którym zachęca do korzystania z zalet modyfikacji genetycznych. Zarówno rzecznik prasowy Watykanu jak i kanclerz Papieskiej Akademii Nauk zdementowali ją w dniu 1.12.2010. Co więcej warto przypomnieć, że 10 marca 2008 roku Watykan uwspółcześnił listę grzechów śmiertelnych przez dodanie siedmiu grzechów, które są charakterystyczne dla naszej epoki, którą określił jako okres niepowstrzymanej globalizacji. Obok zanieczyszczenia środowiska na drugim miejscu tej listy znalazły się manipulacje genetyczne.

Dalej Prof. Borecki dowodzi, że ponieważ żadne badania nie wykazały, że GMO jest szkodliwe dla człowieka, dlatego należy jak najszybciej wprowadzić w Polsce ustawę o GMO. Swoista dedukcja. Rzeczywiście żadne badania dotyczące GMO nie były prowadzone na ludziach (ciekawe kto zgodziłby się na takie badania?). Zapomina jednak, że lista badań prowadzonych na różnych gatunkach kręgowców, dotyczących wpływu diety z GMP jest coraz dłuższa. Wczytując się w ich wyniki jesteśmy w najlepszym razie mocno zaniepokojeni. I trzeba wyraźnie podkreślić, że nie są to badania mało znaczące. Przeszły one przez sito recenzji i ukazały się w znaczących czasopismach naukowych. Przy okazji tej wypowiedzi Profesora rodzi się pytanie, czy zmiany w środowisku przyrodniczym jako efekt uwolnienia GMP do środowiska, są bez znaczenia dla człowieka?

Kolejne wypowiedzi Prof. Boreckiego jeszcze bardziej zaskakują i są moim zdaniem wyrazem beztroski, która nie przystoi naukowcowi. Pan Profesor przyznaje, że obawa iż GMP mogą być zagrożeniem dla ludzi istnieje. I w tym momencie przyrównuje GMP do zagrożeń związanych z używaniem telefonu komórkowego. Odnosząc to do GMP przejmować się będziemy, kiedy zagrożenia będą dobrze udokumentowane. Każdy kto choć trochę zna się na funkcjonowaniu przyrody zdaje sobie sprawę, że powszechne uwolnienie GMO do środowiska jest nieodwracalne i badania, które miałyby potwierdzić, bądź odrzucić zagrożenia GMO dla środowiska, będą tzw. musztardą po obiedzie.

Przyznaje Pan Profesor bardzo słusznie, że bez pszczół życie na naszej planecie nie może istnieć (przeciwnicy GMO zwracają uwagę na zagrożenie GMO dla owadów). Ale to wszystko istnieje tylko w fazie przypuszczeń, zdaniem Profesora. A więc na razie się tym nie przejmujmy, zobaczymy co czas pokaże. No nie jest to przezorność godna naukowca.

Pan Prof. Borecki uważa, że ponieważ do tej pory nie znaleziono dowodów na to, że GMO może być szkodliwe powinno się je wprowadzać – ale jednocześnie badać. Po pierwsze dowody, a przynajmniej uzasadnione przesłanki na to, ze GMO stanowią zagrożenie dla przyrody już są. Po drugie zawsze mnie uczono, że najpierw trzeba zbadać potencjalne zagrożenia, a dopiero potem myśleć o stosowaniu danej technologii. Jest to szczególnie ważne w przypadku GMO, gdyż skutków uwolnienia GMO do środowiska nie da się już cofnąć.

Podkreśla Pan Profesor, że struktura agrarna Polski jest specyficzna (małe gospodarstwa, wciąż duża bioróżnorodność w naszym kraju), dowodzi, że uprawy GMO nie mają nic wspólnego z wielką gospodarką.. Praktyka w świecie pokazuje, że jest odwrotnie. GMO promuje wielkoobszarowe, przemysłowe rolnictwo. Wystarczy przyjrzeć się rolnictwu w Stanach Zjednoczonych.

I jeszcze jedna uwaga, która jest oczywista dla każdego kto jest związany z przyrodą, zajmuje się badaniami przyrodniczymi. Prof. Borecki zwraca uwagę, że być może niektóre regiony kraju należy wyłączyć z możliwości prowadzenia tam transgenicznych upraw. No cóż nagrodę Nobla temu kto umiałby to zrobić skutecznie. Koegzystencja upraw tradycyjnych i genetycznie modyfikowanych jest niemożliwa i nie pomogą tu żadne strefy buforowe (a te które się proponuje są śmieszne).

Odnosząc się do tytułu wywiadu pragnę zacytować słowa Francisa Fukuyamy z książki pt. „Koniec człowieka. Konsekwencje rewolucji biotechnologicznej”: „Nie musimy postrzegać siebie jako niewolników nieuchronnego postępu technicznego, jeżeli postęp ten nie służy ludzkim celom. Prawdziwa wolność oznacza wolność społeczności do chronienia tych wartości, które uważają za najważniejsze – i właśnie z tej wolności musimy skorzystać dziś, w obliczu rewolucji biologicznej”

Prof. UŚ dr hab. Piotr Skubała
Uniwersytet Śląski
Wydział Biologii i Ochrony Środowiska
Katedra Ekologii