Prof. dr hab. Stanisław Wiąckowski – Dlaczego jesteśmy przeciw i prosimy o odrzucenie ustawy

Dlaczego jesteśmy przeciw i prosimy o odrzucenie ustawy

Ubogi polski rolnik z trudem walczący o przetrwanie, nie może się dzielić niewielkimi zyskami z międzynarodowymi korporacjami, które chcą szybko skolonizować polskie rolnictwo. Otworzenie Polski na rośliny GM stwarza feudalne uzależnienie od tych koncernów. Rolnik wprawdzie kupuje nasiona, ale nie kupuje wprowadzonych do nich genów, a tylko je wypożycza. Będzie za nie musiał do końca życia płacić tantiemy „od wartości intelektualnej”. Nasion pozyskanych z prowadzonych przez siebie upraw nie wolno mu wysiewać. Jeżeli rolnik raz się związał z firmą to nie może wysiewać innych nasion, a tylko te od firmy i to po cenach jakie mu podyktuje.

Nasiona GM są 3-4 razy droższe, plony nie są wyższe, nie są lepsze, uprawy nie są bardziej wydajne, nie chronią środowiska, trzeba stosować nie mniej, ale znacznie więcej środków ochrony roślin. Udowodnił to kilkunastoletni eksperyment prowadzony na terenie wielu krajów na świecie. Jedynym pozytywem są zyski koncernów, a same negatywy dla rolnika. Największym kłamstwem jest reklamowanie, że chronią świat przed głodem, a zwłaszcza w świecie, który marnotrawi 30-40% żywności zamiast ją dać głodującym. Jak zresztą USA, może przed głodem chronić świat jeśli nie umiało przed nim uchronić 40 mln swoich obywateli.

Początek jest zawsze taki sam. Naiwny rolnik uwierzył w kłamliwe reklamy i wziął kredyt, żeby się odbić od dna. Ponieważ reklama była tylko pułapką, inwestycja się nie udała, a kredyty trzeba było spłacać. W ten sposób ponad milion rolników w USA, w Argentynie, w Paragwaju, czy Brazylii straciło swoje farmy i dach nad głową, a w Indiach dwieście tysięcy popełniło samobójstwo. Czy posłowie chcą taki los zgotować rolnikom? Chyba zapomnieliście, że waszym obowiązkiem jest realizować interesy wyborców, a nie obcych koncernów czy unijnych Komisarzy.

Stan zdrowia mieszkańców Polski jest fatalny. Konsumpcja toksycznej żywności także to znacznie pogorszy.

Polska do niedawna miała wielką szansę, okres wyjątkowej koniunktury dla polskiej żywności. Ponieważ narzucanie nam kwot ją ograniczało, trzeba było skupić się na jej jakości. Tylko tak można było zwiększyć profity w rolnictwie, a nie przez feudalne poddaństwo obcemu kapitałowi. Wprowadzeniu roślin GM na nasze pola w sposób nie legalny, przy całkowicie biernej postawie kolejnych Rządów tą wielką szansę zaprzepaściło. Trzeba pamiętać, że rośliny GM stwarzają znacznie większe zagrożenia niż trucizny ochrony roślin, gdyż są to organizmy żywe, które aktywnie się rozmnażają i rozprzestrzeniają. Mogą migrować i mutować. Raz uwolnione, nie mogą już być zatrzymane ani kontrolowane. Jest to więc zagrożenie nieodwracalne.

Kto wprowadzi rośliny GM na polskie pola nieuchronnie spowoduje zanieczyszczenie roślin na polach sąsiada, bo ani pyłek, pszczoły czy ptaki nie honorują kompromitujących ustawodawcę barier bezpieczeństwa. Przy sprzyjających warunkach nawet kontynenty nie stanowią barier dla lekkich nasion. Koncerny zażądają wysokich kar za nielegalne wykorzystanie ich nasion. Spowoduje to nienawiść, niesłusznie karanych sąsiadów i wieczne zatargi sąsiedzkie. Konsumenci produktów GM będą słusznie żądali ich etykietowania i będą je bojkotować. Czy nie lepiej dla producentów mięsa sprowadzać produkty nie modyfikowane, których wciąż nie brakuje?. Wtedy popyt na mięso się zwiększy i nie będzie problemu etykiet, ani bojkotu. Nie będzie toksycznych produktów spożywczych. Dla bezpie-czeństwa producentów mięsa trzeba jednak zadbać o produkcję alternatywnych pasz. Może także poprawi się stan zdrowia społeczeństwa.

Byłem przewodniczącym sejmowej Komisji Ochrony środowiska i zawsze broniłem rolników. Przeczytałem kilkaset prac badawczych w językach angielskim i hiszpańskim, napisałem 2 książki o GMO. Nie mogę zrozumieć samobójczych działań Sejmu i serwilizmu wobec obcego kapitału, zamiast obrony elektoratu, któremu swój wybór zawdzięcza. Po tylu niefortunnych prywatyzacjach faktem jest, że Polska ziemia to ostatni bastion pozostający w polskich rękach, którego należy chronić za wszelką cenę.

Najlepszy rolnik wśród premierów, Wincenty Witos przemawiając w Sejmie powiedział „Ziemia jest największym dobrem, jakie posiadają narody, bez niej nie może być ani własnego państwa, ani wyżywienia”. Nie jest więc obojętne w czyim ręku taki skarb się znajduje” Czy w rękach rolników, od wieków gospodarzących na tej ziemi, czy w rękach obcych koncernów, zainteresowanych ograniczaniem liczby ludzi na świecie i maksymalnym zyskiem za cenę niszczenia ludzkiego zdrowia i środowiska.