Podejrzany rzepak w szamotulskiej olejarni

Czy na polskich polach rośnie rzepak modyfikowany genetycznie, którego oficjalnie nie ma? Trudno mówić o powszechnym zjawisku, jednak do zakładów tłuszczowych w Szamotułach dotarła partia rzepaku modyfikowanego z województwa zachodnio-pomorskiego – powiedziała Radiu Merkury Urszula Dudzik z szamotulskiego zakładu.
Rolnik – który chciał sprzedać dużą tę partię rzepaku – twierdził, że nie wiedział, iż zasiał rzepak modyfikowany. Pracownikom zakładów tłuszczowych powiedział, że nasiona rzepaku kupił przypadkowo od nieznanej mu osoby.

Jak podkreśla Urszula Dudzik – europejscy odbiorcy oleju i śruty z Szamotuł żądają towaru z czystych, nie modyfikowanych genetycznie upraw.

Skutek znalezienie podejrzanego rzepaku – także dla wielkopolskich plantatorów – jest taki, że zakłady w Szamotułach postanowiły z zasady nie odbierać od rolników rzepaku jarego – powiedziała Radiu Merkury Urszula Dudzik z szamotulskich Zakładów. W wyjątkowych sytuacjach, gdy rolnik będzie proponował bardzą dużą ilość rzepaku jarego – zakładowi opłaci się dokładnie przebadać nasiona drogimi testami.

Specjaliści z Szamotuł nie widzą na razie poważnego zagrożenia uprawami zmienionego genetycznie rzepaku, jednak podkreślają, że taki materiał nasienny jakoś do polskich rolników przenika.

Zdaniem Urszuli Dudzik problemem są też w województwie zachodniopomorskim uprawy rzepaku, zawierającego kwas erukowy – stosowany w przemyśle kosmetycznym i medycynie. Rolnicy – beż żadnej kontroli ze strony polskich służb – sieją rzepak wysokoerukowy i sprzedają go koncernom w Niemczech. Nikt nad tymi uprawami nie panuje, a – zdaniem specjalistów – krzyżowanie się ich materiału genetycznego ze zwykłymi, „czystymi” uprawami może z czasem stać się poważnym problemem.

[źródło: http://www.radiomerkury.pl/index.php?op=radioartykul&id=10769&grupa=news 01-07-2005 23:44 ]