Listy Janusza Wojciechowskiego -dotyczące GMO w Polsce

Listy Janusza Wojciechowskiego – Posła Parlamentu Europejskiego dotyczące GMO w Polsce

  1. GMO nie szkodzi? Azbest też nie szkodził!.
  2. List do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z informacją o zamiarze wycofania się Rządu z zakazu importu pasz GMO. (17 stycznia 2008)
  3. List do Ministra Środowiska w sprawie nielegalnej upraw GMO na terenie RP (9 stycznia.2008)
  4. List do Premiera RP Donalda Tuska w sprawie ferm wielkoprzemysłowego chowu trzody chlewnej (3 stycznia 2008)
  5. List do Pani Jadwigi Łopaty w sprawie popracie koalicji „Polska wolna od GMO”
  6. List do Profesora Macieja Nowickiego – Ministra Środowiska w sprawie plantacji kukurydzy genetycznie zmodyfikowanej (27 listopada 2007)
    • odpowiedź Ministra Środowiska (8 stycznia 2008) [*pdf]
  7. List do Jacka Jezierskiego Prezesa Najwyższej Izby Kontrol z prośbą o przeprowadzenie kontroli dotyczącej realizacji ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (GMO).


GMO nie szkodzi? Azbest też nie szkodził!

7 lutego 2008

Pod skrzydłami ministra Sawickiego rozwija się i krzepnie ruch bojowników o pełne otwarcie Polski na GMO. Już nie tylko o pasze chodzi, ale i o nasiona i uprawy. Żadna tam ograniczenia, żadnej ostrożności. Pełna wolność dla GMO i już! Bo pasze są za drogie!

Na konferencji zorganizowanej Ministerstwie Rolnictwa przez Radę Gospodarki Żywnościowej byłem jedynym GMO-sceptykiem i oberwało mi się niemało. Moje szczęście, że jako poseł europejski mam jednak kilka zasług dla polskiego rolnictwa i przemysłu spożywczego, bo inaczej groźba linczu wisiała w powietrzu.

Gdy panowie z RGŻ wychwalali zalety biotechnologii, w lodach norweskiej wyspy Spitsbergen trwały prace przy budowie wielkiego schronu dla tradycyjnych nasion. Norwegowie chcą je w arktycznych lodach zamrozić i ocalić dla przyszłych pokoleń ,na wypadek kataklizmu biologicznego spowodowanego przez GMO. Norwegowie to naród przewidujący. Wiedzą co robią.

Za mojego dzieciństwa, w latach sześćdziesiątych, moja wieś rodzinna zmieniła prawie wszystkie dachy ze słomianych na eternitowe. Pamiętam jak przez mgłę najwcześniejsze moje wspomnienie – przeprowadzkę ze starego drewnianego domu pod strzechą do nowego murowanego pod eternitem. Czyli pod azbestem, choć wtedy o azbeście mało kto wiedział.

Gdyby ktoś wtedy ostrzegał przed eternitem, domagał się badań jego szkodliwości i ostrzegał o negatywnych skutkach dla zdrowia, byłby nazwany zacofanym burakiem z ciemnogrodu. Eternit to był postęp, nowoczesność, walka z trapiącymi wieś pożarami.

Niewielu trzeba było lat, żeby wyszła na jaw straszliwa prawda o rakotwórczej szkodliwości azbestu. Ogromnym kosztem eternit w miastach został zerwany. Polską wieś rakotwórczy azbest kryje do dziś.

Gdy wyjdzie na jaw prawda o szkodliwości GMO, nie będzie go można wyrwać z korzeniami i spalić. Zostanie z nami na wieki wieków amen.

Zwolennicy GMO mówią, że nie ma dowodów na jego szkodliwość. Nie mnie prawnikowi oceniać wartość dowodów, które już są, ale jeśli nawet twardych dowodów jeszcze nie ma, to w każdej chwili mogą być. Badania trwają. Czy wolno nam ryzykować zdrowiem i życiem ludzi oraz katastrofą ekologiczną dlatego, że pasze są za drogie? Czy wolno ryzykować wtórnym feudalizmem polskiej wsi wskutek jej uzależnienia od dostawców licencjonowanych nasion? Kto zapewni, że jak będziemy mieli już miliony hektarów upraw GMO, to firmy biotechnologiczne nie zażądają za licencjonowane nasiona takiego haraczu, żeby nasze rolnictwo wykończyć?

Rozumiem handlujących paszą, bo chodzi o ich biznes. Krótkowzrocznie postrzegany, ale biznes. Jako polityk muszę jednak patrzeć szerzej i to szersze spojrzenie każe mi dziś być wśród przeciwników GMO i aktywnie działać w Parlamencie Europejskim i na forum krajowym o to, by Polska pozostała krajem wolnym od GMO. Szanse na to maleją jednak z każdym dniem. Lobbing koncernów biotechnologicznych to potęga, która jak czołg idzie do przodu. Przeciwnicy mają argumenty, oni mają pieniądze.

Pochwały dla GMO ze strony ministra Sawickiego (choć jeszcze kilka miesięcy temu był wielkim przeciwnikiem), a także słabnący sprzeciw ministra Nowickiego wskazuje, że poglądy rządu zostały już w tej sprawie zmodyfikowane. Szybko poszło. Manipulacje genetyczne są niezwykle skuteczne.

PS. Otrzymałem właśnie książkę czołowego w Polsce zwolennika GMO prof. Tomasza Twardowskiego. GMO – szanse i ograniczenia. Zwykle pisze się „szanse i zagrożenia”. Zwolennicy GMO o zagrożeniach jednak nie chcą mówić. Przemilczają je dyskretnie.

źródło: https://www.januszwojciechowski.pl/


List do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z informacją o zamiarze wycofania się Rządu z zakazu importu pasz GMO. (17 stycznia 2008)

Strasburg, dnia 17 stycznia 2008

Pan Marek Sawicki
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Szanowny Panie Ministrze,

Ze zdumieniem przeczytałem informacje prasowe, że rząd zamierza zgodzić się na import do Polski pasz genetycznie zmodyfikowanych (GMO).

Mam w związku następujące pytania do Pana Ministra:

  1. Czy wiadomosć o zamiarze uchylenia zakazu importu pasz GMO jest prawdziwa?
  2. Jeśli tak, to jakie są motywy takiej zmiany stanowią rządu w podejściu do pasz GMO? Czy rząd zmierza do uchylenia zakazu z powodów merytorycznych, bo uważa, że Polska potrzebuje pasz GMO, czy też uchylenie zakazu następuje z obawy przed groźbą kar nałożonych przez Komisję Europejską?
  3. Czy Rząd RP nadal popiera Austrię w Radzie w związku z jej sporem o możliwość zakazu importu pasz GMO? Jeśli tak, to czy nie widzi Pan Minister dziwnej niekonsekwencji w działaniach rządu: popieramy Austrię w jej walce o zakaz importu GMO, a u siebie ten zakaz uchylamy.

Z poważaniem
Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi


List do Ministra Środowiska w sprawie nielegalnej upraw GMO na terenie RP (9 stycznia 2008)

Bruksela, dnia 8 stycznia 2008 roku

Pan Maciej Nowicki

Minister Środowiska

Szanowny Panie Ministrze

Dziękuję za odpowiedź z dnia 11 grudnia 2007 roku (DLOPKgmo074-4/11050/mg), na moje listowne zapytanie z dnia 27 listopada 2007 roku w sprawie faktu prowadzenia w Polsce upraw roślin genetycznie modyfikowanych o powierzchni 320 ha.
Odpowiedź ta, którą w Pana imieniu sygnował Sekretarz Stanu pan Stanisław Gawłowski, budzi jednak moje wątpliwości, które poniżej przedstawiam:

1. Pan Minister potwierdził fakt prowadzenia w Polsce upraw kukurydzy MON 810 o areale około 320 ha. Nie otrzymałem jednak odpowiedzi na pytanie kto, gdzie i kiedy takie uprawy prowadził? Pan Minister stwierdził, że „”…z informacji uzyskanych przez Ministra Środowiska wynika, że uprawy… są prowadzone w celach doświadczalnych. Chciałbym w związku z tym zapytać, na jakiej podstawie zakwalifikowano te uprawy jako doświadczalne? Zwracam uwagę, że chodzi o areał ok. 320 ha. Czy to właściciele upraw uznali je za doświadczalne, czy też tak je zakwalifikował jakiś organ państwowy? Poza tym, jeśli to były lub są nadal doświadczenia, to tym bardziej istotne jest pytanie o to, kto i w jakim trybie te doświadczenia przeprowadzał?

2. W dalszej części odpowiedzi stwierdza Pan Minister, że wspomniana uprawa dotyczyła uprawy kukurydzy MON 810, która została dopuszczona do uprawy decyzją Komisji Europejskiej. Mam jednak następujące pytanie: Czy zdaniem Pana Ministra decyzja dopuszczająca Komisji Europejskiej wyklucza konieczność uzyskania zgody na zamierzone uwolnienie GMO do środowiska? Zgodnie z art. art. 36 ustawy z dnia 22 czerwca 2001 roku o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (Dz. U. nr 76, poz. 811) zamierzone uwolnienie GMO do środowiska w celach innych niż wprowadzenie do obrotu wymaga zgody Ministra właściwego w sprawach środowiska. Dalsze przepisy tej ustawy określają precyzyjnie warunki, który musi spełnić zainteresowany, aby taka zgodę otrzymać, precyzują też dokumenty jakie musi złożyć.
Według informacji Pana Ministra Środowiska, nikt o taką zgodę nie występował i nie została ona udzielona. Plantacje upraw GMO zostały założone bez jakiejkolwiek procedury.

3. Decyzją z dnia 8 maja 2006 roku, notyfikowaną jako dokument nr C 2006/1795, Komisja Europejska zezwoliła Polsce na wprowadzenie czasowego zakazu stosowania 16 odmian kukurydzy MON 810.
Czy rząd Polski wprowadził ten zakaz, a jeśli tak to, to jakim aktem został on wprowadzony? Czy wspomniana wcześniej uprawa 320 ha kukurydzy MON 810 nie narusza również tego zakazu?

4. W odpowiedzi napisał Pan Minister, że celem obecnej ekipy rządzącej jest ograniczenie stosowania GMO w Polsce. Czy w świetle wcześniej przedstawionego stanowiska, że Polska musi honorować uprawy dopuszczone przez Komisję Europejską, takie ograniczenie jest w ogóle możliwe?

5. Jakie jest stanowisko Rządu co do możliwości upraw roślin transgenicznych w kontekście zakazu obrotu materiałem siewnym genetycznie modyfikowanym, który to zakaz zawarty jest w art. 57 ust. 3 ustawy z dnia 26 czerwca 2003 roku o nasiennictwie (Dz. U. nr 137, poz., 1299 ze zm.) Spotykam się z poglądem, w moim przekonaniu absurdalnym, jakoby zakaz obrotu materiałem siewnym genetycznie modyfikowanym nie oznaczał zakazu wysiewania takiego materiału. To absurd, bo przecież materiału genetycznie modyfikowanego żaden rolnik nie wyprodukuje sobie sam, aby go wysiać, musi go najpierw nabyć. Bardzo proszę Pana Ministra o jasny pogląd w tej kwestii.

6. W kontekście wszystkich podniesionych wyżej wątpliwości, proszę Pana Ministra o jednoznaczne stanowisko – czy Rząd zamierza przeciwstawić się rozpowszechnianiu upraw GMO w Polsce, a jeśli tak, to jakiego rodzaju działania zamierza w tym zakresie podjąć?

Będę wdzięczny za pilną odpowiedź na postawione pytania. Pragnę zaznaczyć, że w Parlamencie Europejskim prowadzę aktywną działalność zmierzającą do stworzenia możliwości prawnych, aby Polska mogła pozostać krajem wolnym od GMO.
Dla skuteczności tych działań niezbędna jest dla mnie wiedza o stanowisku i planowanych działaniach Rządu Rzeczypospolitej Polskiej.

Z poważaniem

/-/Janusz Wojciechowski

____________________________
Janusz Wojciechowski,
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Biuro Poselskie
ul. Karowa 18A/9, 00 – 324 Warszawa, tel./fax + 48 22 826 32 08
Rue Wiertz 60, ASP 05F247, BE-1047 Bruksela, tel. +32 2 28 45 802, fax +32 2 28 49 802
e-mail: janusz.wojciechowski@europarl.europa.eu

źródło:


List do Premiera RP Donalda Tuska w sprawie ferm wielkoprzemysłowego chowu trzody chlewnej (3 stycznia 2008)

Warszawa, dnia 3 stycznia 2008 roku

Pan Donald Tusk
Prezes Rady Ministrów


Szanowny Panie Premierze

Zwracam się do Pana Premiera w sprawie podjęcia przez Pański Rząd niezwłocznych działań, zmierzających do ustanowienia właściwego nadzoru administracji rządowej nad funkcjonowanie ferm wielkoprzemysłowego chowu trzody chlewnej.
Zwracam się w tej sprawie bezpośrednio do Pana Premiera, a nie do poszczególnych Ministrów, bowiem sprawa dotyczy nieprawidłowości dziejących się w obszarach działania co najmniej trzech ministrów, odpowiedzialnych za sprawy z zakresu rolnictwa, środowiska, a także budownictwa.
Poniżej przedstawiam pokrótce istotę rzeczy:

Otrzymałem z Najwyższej Izby Kontroli niepublikowane dotychczas wyniki kontroli dotyczącej sprawowania nadzoru nad wielkoprzemysłowymi fermami trzody chlewnej. Informacja NIK została opracowana w listopadzie 2007 roku, a opisuje wyniki kontroli przeprowadzonej II półroczu 2006 roku,. Objęto kontrolą okres działalności
od 1 stycznia 2004 roku do 30 czerwca 2006 roku. Kontrola została przeprowadzona w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwie Środowiska, Głównym Inspektoracie Weterynarii, Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska, a także w kilkudziesięciu wojewódzkich i powiatowych inspektoratach weterynarii na terenie całego kraju.
Wyniki tej kontroli są bulwersujące i wskazują one, że system kontroli nad fermami prowadzącymi wielkoprzemysłowy chów trzody chlewnej praktycznie nie istnieje i że wynikają z tego bardzo poważne zagrożenia zwłaszcza w zakresie ochrony środowiska, ale również zagrożenia ekonomiczne.
Ogólna ocena kontrolowanej działalności, sformułowana przez NIK, jest zdecydowanie negatywna.

Po pierwsze – kontrola wykazała, że administracja rządowa, a konkretnie resorty rolnictwa oraz środowiska, nie stworzyły systemu nadzoru wielkością ferm hodowlanych i w konsekwencji organy administracji nie mają pełnej wiedzy o liczbie i lokalizacji ferm wielkoprzemysłowych. Administracja państwowa nie wie, ile takich ferm istnieje na terenie kraju, gdyż nie ma systemy gromadzenia o nich wiadomości. W szczególności nie zapewnił tego system rejestracji zwierząt IRZ.
W rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 16 czerwca 2004 r. w sprawie szczegółowego zakresu danych zamieszczanych w rejestrze zwierząt gospodarskich oznakowanych (Dz. U. nr 152, poz.1605) brak jest wymogu informacji, pozwalających na kontrolowanie wielkości hodowli.
W zakresie nadzoru nad fermami wielkoprzemysłowymi, czyli hodowlami powyżej 2000 sztuk trzody, wymagane są pozwolenia zintegrowane, określone w art. 201 prawa
o ochronie środowiska. Brak systemu kontroli wielkości ferm uniemożliwia też przestrzegania wymagań w zakresie pozwoleń zintegrowanych. NIK podaje, że do czasu zakończenia kontroli Inspekcja Ochrony Środowiska nie była nawet w stanie ustalić liczby ferm zobowiązanych do uzyskania pozwolenia zintegrowanego.
Warto w tym miejscu dodać, że były Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pan Wojciech Olejniczak, pełniący ten urząd w 2004 roku, nie wywiązał się ze swoich publicznych zapewnień, składanych w debacie sejmowej w dniu 19 lutego 2004 roku. Zapewniał wtedy o pełnej kontroli nad fermami wielkoprzemysłowymi, a w kilka miesięcy potem wydał przepisy, które tę kontrolę uniemożliwiały.

Po drugie – kontrola wykazała poważne zaległości legislacyjne, w zakresie spraw związanych z nadzorem nad firmami wielkoprzemysłowymi.
Do czasu zakończenia kontroli Minister Rolnictwa nie wydał aż 5 obligatoryjnych rozporządzeń wykonawczych do ustawy o Inspekcji Weterynaryjnej, w tym bardzo ważnego rozporządzenia dotyczącego sposobu prowadzenia przez powiatowych lekarzy weterynarii rejestru podmiotów nadzorowanych.
Minister Środowiska nie wydał bardzo ważnego rozporządzenia dotyczącego metod oceny zapachowej jakości powietrza, co praktycznie uniemożliwia ocenę uciążliwości ferm wielkoprzemysłowych na środowisko.

Po trzecie – kontrola wykazała nierzetelność postępowania w niektórych przypadkach wydawania pozwoleń zintegrowanych. Ujawniono na przykład trzy przypadki całkowicie dowolnego postępowania, polegającego na wydaniu pozwoleń zintegrowanych (przez Ministra Środowiska) mimo przekroczenia od 53 do 375 % dopuszczalnych dawek płynnych nawozów naturalnych na 1 ha użytków rolnych.

Podmioty prowadzące fermy wielkoprzemysłowe dość łatwo mogły uwolnić się spod rygorów pozwolenia zintegrowanego, dokonując formalnych podziałów instalacji na różnych właścicieli. Wskutek tego jeden duży obiekt traktowany był tak, jakby stanowił kilka mniejszych.

Po czwarte – bardzo słabo funkcjonował system kontroli ferm przez Inspekcję Ochrony Środowiska. Inspekcja ta przede wszystkim nie posiadała informacji o wszystkich podmiotach zobligowanych do posiadania zintegrowanego. Kontrola wykazała też brak skutecznej egzekucji warunków zawartych w pozwolenia zintegrowanych. Działania Inspekcji Ochrony Środowiska w przypadku stwierdzenia naruszeń warunków określonych w pozwoleniach zintegrowanych były różne w stosunku do różnych podmiotów. U niektórych tolerowano naruszenia warunków pozwolenia, a wobec innych stosowano surowe sankcje.

Po piąte – bardzo słaby okazał się system kontroli ferm wielkoprzemysłowych przez nadzór weterynaryjny. Dość wspomnieć, że w okresie objętym kontrolą Główny Lekarz Weterynarii przeprowadził 23 kontrole, z których żadna nie dotyczyła ferm wielkoprzemysłowych. Kontrola ujawniła też rażący przypadek konfliktu interesów, polegającego na ty, że nadzór weterynaryjny nad jedną z ferm wielkoprzemysłowych sprawował lekarz weterynarii, który równocześnie świadczył dla tej fermy usługi weterynaryjne.

Po szóste – kontrola wykazała też rażące przypadki nieprzestrzegania prawa budowlanego w zakresie wydawania zezwoleń na budowę obiektów budowlanych ferm wielkoprzemysłowych, w tym przypadki ewidentnej samowoli budowlanej.
Kontrola Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego łącznie w 30 sprawach dotyczących ferm trzody chlewnej stwierdziła nieprzestrzeganie przepisów prawa budowlanego w postępowaniach administracyjnych z zakresu prawa budowlanego.
W niektórych kontrolowanych starostach powiatowych stwierdzono niezgodności pomiędzy decyzjami o pozwoleniu na budowę, pomimo niekompletnej dokumentacji. NIK określiła te nieprawidłowości jako korupcjogenne.

Po siódme – kontrola ujawniła przypadki rażącego łamania prawa przez podmioty prowadzące fermy wielkoprzemysłowego chowu, w zakresie przepisów z zakresu ochrony środowiska, prawa budowlanego, a także przepisów weterynaryjnych i sanitarnych, a także dobrostanu zwierząt.
Kontrola wykazała między innymi liczne uchybienia w zakresie magazynowania pasz, zabezpieczenia zwłok padłych zwierząt, możliwości izolowania zwierząt chorych, przekraczania norm zagęszczenia zwierząt, braku ściółki w kojcach, zapewnienia zbyt małej ilości ściółki do budowy gniazda dla loch z prosiętami itp.

Podsumowując wyniki tej kontroli NIK stwierdziła, że nie stworzono właściwych warunków prawnych i organizacyjnych, zapewniających uzyskanie bieżącej, wiarygodnej informacji o liczbie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej i skali produkcji oraz możliwości skutecznej ich kontroli. Zasadniczym problemem pozostaje ustalenie liczby podmiotów zobligowanych do posiadania pozwoleń zintegrowanych na prowadzenie instalacji do chowu lub hodowli trzody chlewnej. Niewystarczający i nieskuteczny był nadzór organów administracji rządowej nad prawidłowym funkcjonowaniem wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej, głównie w zakresie przestrzegania przepisów ochrony środowiska.
W szczególności dotyczących właściwego zagospodarowania płynnych nawozów naturalnych. Ponadto kontrola wykazała, że dokonując formalnego podziału instalacji niektóre podmioty uzyskania pozwolenia zintegrowanego.

Najwyższa Izba Kontroli zwróciła się do Pana Premiera z dwoma wnioskami.
Po pierwsze – o spowodowanie jednolitego systemu, umożliwiającego uzyskiwanie bieżącej i wiarygodnej informacji o liczbie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej.
I po drugie – o wprowadzenie zmian legislacyjnych, mających na celu zintegrowanie współpracy inspekcji nadzorujących funkcjonowanie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej.
Najwyższa Izba Kontroli zwróciła też z wnioskami do Ministra Środowiska, o:
1) zainicjowanie zmian legislacyjnych, zobowiązujących podmioty do posiadania pozwolenia zintegrowanego niezależnie od formalnie dokonanych podziałów instalacji do chowu lub hodowli trzody chlewnej, 2) wprowadzenie do rozporządzenia z dnia 26 lipca 2002 r. w spawie instalacji mogących powodować znaczne zanieczyszczenie poszczególnych elementów przyrodniczych albo środowiska jako całości (Dz. U. nr 122, poz. 1055) zmian uzależniających obowiązek uzyskania pozwolenia zintegrowanego od wielkości utrzymywanego pogłowia trzody chlewnej, wyliczanego według jednolitego wskaźnika, niezależnie od kategorii wagowej zwierząt, 3) opracowanie przepisów dotyczących wartości odniesienia substancji zapachowych w powietrzu i metod oceny jakości zapachowej powietrza.
Do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi NIK zwróciła się z wnioskiem o dokonanie przeglądu i analizy zakresu informacji o trzodzie chlewnej w Systemie Identyfikacji
i Rejestracji Zwierząt oraz podjęcie stosownych działań dla zapewnienia prawidłowego ich gromadzenia.

Panie Premierze! Proszę o potraktowanie przywołanego przeze mnie raportu NIK jako bardzo poważnego sygnału o braku nadzoru nad tym, co dzieje się w obszarze działania ferm wielkoprzemysłowego chowu trzody chlewnej. Jak widać nie ma nad nimi praktycznie żadnego nadzoru, nie ma pełnego rozeznania o ich działalności,
a podejmowane działania kontrolne są fragmentaryczne i wybiórcze. Zwracam uwagę na to, co podnosiła też Najwyższa Izba Kontroli, że w nadzorze nad fermami mają miejsce dowolne praktyki, które noszą znamiona mechanizmów korupcjogennych. Zagrożenie korupcją jest oczywiste w sytuacji, gdy nadzór jest wybiórczy, gdy od jednych podmiotów egzekwuje się wymogi prawa, a innymi administracja państwowa się nie interesuje lub nawet nie wie o ich działalności.

Niekontrolowana działalność ferm wielkoprzemysłowych, naruszających prawo, powodować może niepowetowane straty w środowisku, w zdrowiu zwierząt, a także zagraża interesom ekonomicznym polskiej gospodarki, bo łamiące prawo fermy wielkoprzemysłowe niszczą tradycyjna polską gospodarkę hodowlaną.
Będę zobowiązany za zajęcie się przez Pana Premiera ta sprawą i spowodowanie kompleksowych działań, zmierzających do doprowadzenia działalności ferm wielkoprzemysłowych do stanu zgodności z prawem.

Łączę wyrazy szacunku
/-/Janusz Wojciechowski
____________________________
Janusz Wojciechowski,
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Biuro Poselskie
ul. Karowa 18A/9, 00 – 324 Warszawa, tel./fax + 48 22 826 32 08
Rue Wiertz 60, ASP 05F247, BE-1047 Bruksela, tel. +32 2 28 45 802, fax +32 2 28 49 802
e-mail: janusz.wojciechowski@europarl.europa.eu
www.januszwojciechowski.pl

źródło:
https://www.januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_docman&task=doc_download&gid=83&Itemid=63


List do Pani Jadwigi Łopaty w sprawie popracie koalicji „Polska wolna od GMO”

Kraków, dnia 1 grudnia 2007 roku

Pani Jadwiga Łopata
Miedzynarodowa Koalicja na rzecz Ochrony Polskiej Wsi

Szanowna pani, Szanowni Państwo

Serdecznie dziękuje za zaproszenie mnie na zebranie organizacyjne Koalicji „Polska wolna od GMO”. Bardzo żałuję, że z uwagi na wcześniej podjęte zobowiązania wobec wyborców w moim regionie, nie mogę w dniu dzisiejszym być w Krakowie. Proszę wobec tego przyjąć moje wyrazy uznania dla Waszej inicjatywy. Jako poseł do Parlamentu Europejskiego aktywnie sprzeciwiający się ekspansji GMO, z satysfakcją witam kolejną inicjatywę wzmacniającą front obrony przed GMO w Polsce i w Europie.

Dziękuję też za zaproszenie mnie do udziału w strukturach Koalicji. Z uwagi na ograniczenia wynikające ze sprawowania mandatu poselskiego mój formalny udział w Koalicji nie jest możliwy, ale możliwa i bardzo potrzebna jest dla mnie współpraca z Panstwem, na co bardzo liczę.

Jednocześnie informuję Paśstwa o moich najnowszych inicjatywach w ramach działań na rzecz Polski wolnej od GMO. Jest to zapytanie, skierowane do Ministra Środowiska w sprawie nielegalnych upraw GMO w Polsce, a także wniosek do Prezesa Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli realizacji ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych. Przedstawiam Panstwu do wiadomości kopie tych wystąpien.

Z poważaniem

/-/Janusz Wojciechowski

Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Rue Wiertz 60, ASP 05 F 247, B-1047 Bruksela
tel.+3222845802 , fax +32 2 28 49 802
e-mail: janusz.wojciechowski@europarl.europa.eu

Oryginalny tekst w formacie [*pdf]


List w sprawie plantacji kukurydzy genetycznie zmodyfikowanej do Profesora Macieja Nowickiego – Ministra Środowiska (27 listopada 2007)

Bruksela, 27 listopada 2007 r.

Pan Profesor Maciej Nowicki Minister Środowiska Szanowny Panie Ministrze,

Z artykułu Małgorzaty Pietkiewicz, pt. „Polska już nie jest wolna od GMO”, zamieszczonego w gazecie „Dziennik” z dnia 27 listopada 2007 roku wynika, że w Polsce prowadzone są plantacje kukurydzy genetycznie modyfikowanej, zakładane nielegalnie, z naruszeniem ustawy z 2001 roku o organizmach genetycznie modyfikowanych, bez wymaganej zgody Ministerstwa Środowiska. Publikacja wskazuje, że w Polsce mogą być juz setki hektarów tego rodzaju upraw.

Wiadomości te są bulwersujące, jako że dotychczas Polska chlubiła się wizerunkiem kraju wolnego od GMO. Mam w związku z tym do Pana Ministra następujące pytania:

  1. Czy rzeczywiście są w Polsce prowadzone uprawy roślin genetycznie modyfikowanych? Jeśli tak, to gdzie i kto takie uprawy prowadzi?
  2. Czy Pan Minister podejmuje lub zamierza podjąć jakieś działania w celu likwidacji nielegalnych upraw GMO już istniejących oraz co Pan zamierza uczynić dla zapobieżenia powstawania takich upraw w przyszłości? Czy służby inspekcyjne ochrony środowiska są przygotowane do takich działań?
  3. Jaką politykę w zakresie dopuszczalności GMO zamierza prowadzić Pan Minister i rząd, którego jest Pan członkiem? Czy Rząd zamierza prowadzić politykę na rzecz Polski jako kraju wolnego od GMO, czy też przewiduje Pan dopuszczenie upraw GMO na obszarze Polski?
  4. Jaką politykę w zakresie GMO zamierza Pan prowadzić na forum Unii Europejskiej? W szczególności czy zamierza się Pan przyłączyć do krajów aktywnie sprzeciwiających się upowszechnianiu GMO, takich jak Austria czy Grecja i czy zamierza Pan poprzeć stanowisko komisarza Unii Europejskiej pana Dimasa, który kilka tygodni temu odmówił wydania zgody na prowadzenie uprawy dwóch odmian kukurydzy genetycznie modyfikowanej?

Stawiam Panu Ministrowi te pytania pod wpływem bulwersujących informacji o nielegalnych plantacjach GMO w Polsce, ale również wobec faktu, że ważna społecznie i gospodarczo sprawa stosunku do GMO została całkowicie pominięta w expose pana premiera Tuska i zamiary rządu w tym zakresie są nieznane. Chciałbym je poznać, gdyż jako poseł do Parlamentu Europejskiego aktywnie działam na rzecz takich regulacji prawa europejskiego, które nie dopuszczą do rozprzestrzeniania upraw GMO w Unii Europejskiej, a w szczególności w Polsce.

Nadmieniam również, że spór w sprawie GMO w Parlamencie Europejskim nasila się, trwa swego rodzaju „przeciąganie liny” między zwolennikami GMO, chcącymi doprowadzić do liberalizacji prawa europejskiego w zakresie możliwości upraw GMO oraz przeciwnikami, chcącymi zaostrzenia obecnych regulacji w kierunku uniemożliwiania ekspansji GMO. Ja, wraz z wieloma innymi posłami z Polski i innych krajów aktywnie działamy w obozie przeciwników GMO, w przekonaniu, że ekspansja tego rodzaju upraw jest zagrożeniem dla zdrowia ludzi, dla środowiska, a także dla przyszłości rolnictwa europejskiego. Europa, a w szczególności Polska, ma wszelkie warunki do produkcji żywności przy pomocy metod naturalnych, sprawdzonych i zdrowych i nie potrzebuje metod ryzykownych, niesprawdzonych, których konsekwencje mogą się okazać katastrofalne. Wskutek naszych konsekwentnych działań ostrożność w podejściu do GMO upowszechnia się, a wyrazem tego było skuteczne zablokowanie uchwalenia przez Parlament raportu Virrankoski, który miał być jedną wielką pochwałą GMO i apelem o liberalizację prawa europejskiego, w kierunku całkowitej wolności zakładania i prowadzenia upraw roślin genetycznie modyfikowanych. W Parlamencie udało się nam skutecznie ten raport zablokować, z czego się cieszę, ale zwolennicy GMO nie składają broni i podejmują kolejne inicjatywy. Mam podstawy sądzić, że są one inspirowane przez wielkie koncerny biotechnologiczne, zainteresowane ekspansją w Europie.

Ostatnio stanowczą deklarację przeciw GMO wyraził prezydent Francji pan Sarkozy. Tym bardziej potrzebne jest też jednoznaczne oświadczenie nowego rządu Polski, najbardziej rolniczego kraju Unii Europejskiej.

Panie Ministrze! Przedstawiłem Panu na wstępie kilka pytań, ale uprzedzając Pańską odpowiedź pozwalam sobie wyrazić nadzieję, że w poczuciu odpowiedzialności za zdrowe i przyjazne człowiekowi środowisko, w trosce również o interesy społeczne i gospodarcze Polski, będzie Pan stanowczo działał na rzecz uczynienia Polski krajem wolnym od GMO i że doprowadzi Pan do likwidacji już istniejących upraw oraz nie dopuści Pan do ich zakładania w przyszłości.

Będę zobowiązany za szybką odpowiedź.

Z poważaniem

/-/Janusz Wojciechowski

Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Rue Wiertz 60, ASP 05 F 247, B-1047 Bruksela
tel.+ 32 2 28 45 802, fax +32 2 28 49 802
e-mail: janusz.wojciechowski@europarl.europa.eu

Oryginalny tekst w formacie [*pdf]

Odpowiedź Ministra Środowiska (8 stycznia 2008) [*pdf]


List do Jacka Jezierskiego Prezesa Najwyższej Izby Kontrol z prośbą o przeprowadzenie kontroli dotyczącej realizacji ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (GMO).

Warszawa, dnia 23 listopada 2007 roku

Pan Jacek Jezierski Prezes Najwyższej Izby Kontroli

Szanowny Panie Prezesie,

Zwracam się do Pana Prezesa z prośbą o przeprowadzenie, w możliwie najkrótszym terminie, kontroli doraźnej dotyczącej realizacji ustawy z dnia 22 czerwca 2001 roku o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (GMO).

Uzasadnienie

Problem upraw roślin genetycznie modyfikowanych jest obecnie przedmiotem szerokiej debaty politycznej i społecznej, zarówno w Polsce jak i na forum europejskim.

Polska według oficjalnych danych miała być dotychczas krajem wolnym od upraw GMO, jednak ostatnio docierają do mnie informacje, pochodzące od organizacji pozarządowych (których wiarygodności nie jestem w stanie zweryfikować), o tym, że w Polsce są już uprawy GMO o powierzchni ponad 300 hektarów, przy czym istnieje obawa, że plantacje te zostały założone w sposób nielegalny.

Ta sytuacja wymaga zbadania. Celem kontroli, o którą wnoszę powinno być w szczególności sprawdzenie, czy są udzielane zezwolenia na uprawy roślin GMO, jaki jest obecny zasięg tych upraw, a także czy administracja rządowa kontroluje i w jakim zakresie przestrzeganie prawa w zakresie upraw roślin genetycznie modyfikowanych?

O ile możliwe, w ramach tej kontroli celowym byłoby te_ sprawdzenie przestrzegania przepisów w zakresie wprowadzania do obrotu produktów GMO.

Zwracam uwagę na kwestię pilności tej kontroli. Jeśli bowiem sygnały o nielegalnym zakładaniu w Polsce plantacji GMO są prawdziwe i jeśli rzeczywiście proces ten wymyka się spod kontroli państwa, to może dojść w Polsce do bardzo poważnych szkód zdrowotnych, środowiskowych i ekonomicznych, związanych z ekspansja upraw GMO. Wyniki kontroli powinny pomóc w zapewnieniu właściwej kontroli nad tym procesem.

Będę zobowiązany za pozytywną odpowiedź Pana Prezesa w sprawie mojego wniosku.

Z poważaniem

/-/Janusz Wojciechowski

Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Rue Wiertz 60, ASP 05 F 247, B-1047 Bruksela
tel.+ 32 2 28 45 802, fax +32 2 28 49 802
e-mail: janusz.wojciechowski@europarl.europa.eu

Oryginalny tekst w formacie [*pdf]

[*pdf] .

[*pdf] .www.januszwojciechowski.plhttps://www.januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_docman&task=cat_view&gid=21&Itemid=58